Mateusz Masternak będzie bił się jak o życie. W niedzielę walka z Chrisem Billamem-Smithem

Stawką niedzielnej walki Mateusza Masternaka z Chrisem Billamem-Smithem jest tytuł zawodowego mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej.

Publikacja: 07.12.2023 03:00

Mateusz Masternak może w Bournemouth odebrać mistrzowski pas Anglikowi

Mateusz Masternak może w Bournemouth odebrać mistrzowski pas Anglikowi

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

36-letni Masternak w przeszłości był zawodowym mistrzem Europy, bił się też o tymczasowe mistrzostwo świata wagi junior ciężkiej, ale wtedy – przed laty w Monte Carlo – do wygranej z Yourim Kalengą zabrakło kilku celnych ciosów oraz szczęścia.

Polak na walkę o prawdziwy pas czeka tak naprawdę 17 lat, czyli od dnia, gdy stoczył swój pierwszy zawodowy pojedynek. Dziś ma ich na koncie 52, przegrał tylko pięć. I nie każda z tych porażek była zasłużona.

Jest jak wino

Masternak z Anglikiem nie będzie faworytem. 33-letni, mierzący 191 cm Chris Billam-Smith kilka miesięcy temu dość nieoczekiwanie pokonał rodaka Lawrenca’a Okolie i odebrał mu pas WBO. A teraz, doceniając doświadczenie i umiejętności Masternaka, co często powtarza, nie zamierza tytułu stracić. Tym bardziej że bronić go będzie na swoim terenie, w Bournemouth.

Czytaj więcej

Fury–Usyk: do czterech razy sztuka

To jednak dla Masternaka nic nowego. Walka z Chrisem Billamem-Smithem będzie przecież jego 25. wyjazdowym pojedynkiem i w zdecydowanej większości wychodził z nich wygrany, choć najbliższe zadanie może być wyjątkowo trudne, biorąc pod uwagę fakt, że w gronie sędziów jest dwóch Anglików.

Polak wie, że jest wysokiej klasy pięściarzem, ale ma także świadomość, że w walkach o najwyższą stawkę trzeba czegoś więcej.

– Wiem, że nie mogę być tylko pięściarzem, muszę być też fighterem, który bije się o ten tytuł jak o życie. Walkę o mistrzostwo świata wygrywa się w głowie. Pięści są ważne, ale najważniejsza jest głowa – mówi Masternak.

Transmisja gali w TVP Sport. Początek w niedzielę o 19.00

Ma za sobą solidne przygotowania i dobre sparingi. Czuje się znakomicie, nic mu nie dolega, siła i wytrzymałość są, jest też wiara, że wszystko możliwe. Kiedy pod koniec ubiegłego roku w Zakopanem na jego drodze stanął solidny Australijczyk Jason Whateley, wiedział, że szansy nie może zmarnować. Wygrał w wielkim stylu i pokazał, że jest jak wino, im starszy, tym lepszy – a także spokojniejszy, bardziej konsekwentny i wiedzący w ringu, czego chce.

Polska specjalność

Czas pokaże, czy dzięki temu zostanie szóstym polskim mistrzem świata w zawodowym boksie i piątym w kategorii junior ciężkiej, która wygląda z tej perspektywy na polską specjalność.

Pierwszym polskim mistrzem został w niej Dariusz Michalczewski, który w grudniu 1994 roku znokautował Argentyńczyka Nestora Hipolito Giovanniniego i odebrał mu pas WBO. „Tygrys” walczył wówczas pod niemiecką flagą, ale boksu nauczył się w Polsce. Z tytułu zresztą szybko zrezygnował, pozostawiając sobie pas tej samej organizacji w wadze półciężkiej, którego skutecznie bronił niemal przez dekadę.

Kolejnym, który sięgnął po tytuł, był Krzysztof Włodarczyk. On w listopadzie 2006 roku pokonał broniącego pasa organizacji IBF Steve’a Cunninghama, ale już poł roku później stracił go w rewanżu, do którego doszło w katowickim Spodku.

Pas IBF w grudniu 2008 roku znów trafił w polskie ręce po tym, jak Tomasz Adamek trzykrotnie posłał na deski Cunninghama i odebrał tytuł należący wcześniej do Włodarczyka. „Diablo” zaś szybko przypomniał o sobie, wygrywając w 2010 roku z Włochem Giacobbe Fragomenim, którego pozbawił pasa WBC.

Ostatnim polskim mistrzem wagi cruiser był Krzysztof Głowacki, zdobywając pas WBO. Spektakularnie znokautował wówczas długoletniego czempiona, Niemca Marco Hucka. Tytuł stracił rok później, przegrywając z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem.

Historia na horyzoncie

Szanse na mistrzowskie pasy w „polskiej wadze” miał jeszcze Michał Cieślak, ale obie próby były nieudane. W styczniu 2020 roku przegrał z Ilungą Makabu, a dwa lata później – z Lawrence’em Okolie. Teraz, jako mistrz Europy, czeka na swoje trzecie podejście. Jeśli Masternak pokonałby Chrisa Billama-Smitha, to kto wie, może doszłoby do historycznego pojedynku Polaków o mistrzostwo świata.

Masternak wie, że starcie z Anglikiem to walka o marzenia, które kazały mu w wieku 16 lat opuścić rodzinną wioskę i szukać szansy na lepszą przyszłość. Wierzył, że przyjdzie taki dzień, gdy zostanie mistrzem świata, wierzył w to też trener Andrzej Gmitruk. Jego od pięciu lat nie ma już w narożniku Polaka, zmarł nagle jesienią 2018 roku. Zastąpił go Piotr Wilczewski.

– Wygrana będzie hołdem dla Gmitruka, któremu wszystko zawdzięczam. To będzie nasz wspólny sukces – zapowiada Masternak.

Boks
Janusz Pindera: Biwoł - Bietierbijew. Czas na trylogię, też w Rijadzie
Boks
Siedem walk o mistrzostwo świata. Gala, jakiej nie było
SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie