Skandal w PGE Ekstralidze. Sędzia ogłosił obustronny walkower

Nie doszedł do skutku zaległy mecz 5. kolejki żużlowej PGE Ekstraligi pomiędzy Stalą Gorzów a GKM-em Grudziądz. Po kilku godzinach czekania sędzia zawodów ogłosił obustronny walkower.

Publikacja: 28.05.2024 22:37

Służby techniczne i przedstawiciele drużyn sprawdzają stan toru pod plandeką przed meczem żużlowej E

Służby techniczne i przedstawiciele drużyn sprawdzają stan toru pod plandeką przed meczem żużlowej Ekstraligi pomiędzy Stalą Gorzów i GKM-em Grudziądz

Foto: PAP/Lech Muszyński

qm

Spotkanie, przeniesione z 19 maja, miało się rozpocząć we wtorek o godz. 18.00. W pierwotnym terminie odjechanie meczu uniemożliwiły warunki pogodowe. Przy drugim podejściu również opady deszczu pokrzyżowały plany, chociaż na torze rozłożona była plandeka ochronna. Arbiter spotkania zdecydował o przełożeniu godziny rozpoczęcia meczu aż do ustania opadów. To nastąpiło kwadrans po godz. 19.00. Wtedy na torze pojawiły się ekipy techniczne, które ściągnęły plandekę i przy pomocy specjalistycznego sprzętu starały się ubić i wyrównać tor.

Próba toru miała rozpocząć się o godz. 20.30. Ostatecznie udało się to dopiero po 21.00, ale wzięło w niej udział tylko dwóch zawodników gospodarzy. Drużyna  z Grudziądza odmówiła wyjechania na tor, z powodu zastrzeżeń co do jego stanu.

PGE Ekstraliga. Obustronny walkower w meczu Stal Gorzów — GKM Grudziądz

- Tor jest delikatnie wymagający. Dobrze mi się jechało, ale nie wiem, jak to będzie w czterech, bo jechałem sam. Są takie miejsca, że jest twardo i nagle jest przyczepnie. Krawężnik jest "plastelinowy". Myślę, że dobrze się jechało, motocykla mi nie stawiało — mówił po zjechaniu z próby toru Jakub Miśkowiak ze Stali Gorzów, w rozmowie z Canal+ Sport. Jego klubowy kolega Szymon Woźniak podkreślał z kolei, że jest "różnica między próbą toru samemu, a ściganiem się w czterech, tym bardziej gdzie newralgicznym miejscem niestety jest wejście w pierwszy łuk". - Tam najwięcej tej wody podciekło pod plandekę i to jest fragment bardzo przyczepny. Można odnieść wrażenie, że jechaliśmy z Kubą płynnie, ale tak naprawdę omijaliśmy ten newralgiczny punkt, bo musieliśmy go omijać. Jeździliśmy z najazdu, nie jechaliśmy ze startu. W sytuacji, w której wystartujemy w czterech spod taśmy, zawodnik z pierwszego pola może mieć duże problemy ze złożeniem się w łuk - powiedział jeden z liderów Stali.

Czytaj więcej

Żużel: Mikkel Michelsen wygrał Grand Prix Niemiec. Bartosz Zmarzlik już na czele klasyfikacji generalnej

Po próbie toru kibice na decyzję sędziego musieli czekać kolejne kilkadziesiąt minut. Tuż przed godz. 22.00 arbiter spotkania Michał Sasień poinformował przed kamerą Canal+ Sport, że mecz nie zostanie rozegrany i ogłosił obustronny walkower. - Tor oceniłem jako trudny, aczkolwiek regulaminowy. W mojej ocenie i z tego co wiem w ocenie zawodników był on regulaminowy, ale trudny. (...) Po próbie toru rozmawiałem też z kapitanami drużyn, rozmawiałem też z Szymkiem Woźniakiem, który uczestniczył w próbie toru i który potwierdził, że tor jest generalnie trudny, aczkolwiek z jazdą nie miał problemów. Jakub Miśkowiak też to potwierdził. Minęło 10-15 minut, po czym okazało się, że jednak obie drużyny zgodnie zaczęły twierdzić, iż tor jest niebezpieczny i że odmawiają - z naciskiem na odmawiają - jazdy w dzisiejszym meczu. Poprosiłem o oświadczenia o tym na piśmie. W związku z tym zostaje podjęta decyzja o obustronnym walkowerze — tłumaczył, wywołując konsternację nawet u rozmawiającego z nim reportera. 

- Tor w mojej ocenie i ocenie komisarza toru jest trudny, ale regulaminowy — podkreślił jeszcze raz Sasień. - Podmiot zarządzający potwierdzi wynik w osobnym komunikacie - dodał.

- Mnie już powoli przestaje bawić ta zabawa w ten cały żużel, który jest coraz bardziej brudny i zawiły. To jest wielka porażka całego naszego środowiska żużlowego — przyznał po chwili Stanisław Chomski, trener Stali Gorzów. Kibice, którzy przyszli na mecz na stadion im. Edwarda Jancarza w Gorzowie, spędzili na nim na próżno cztery godziny.

To nie pierwsza kontrowersja w ostatnich latach, dotycząca przygotowania torów do zawodów. Np. w zeszłym roku dwukrotnie odwoływana była runda Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie — finalnie turniej odbył się w Łodzi. Wcześniej krośnieński owal po przerwaniu jednego z meczów miał zawieszoną licencję.

Spotkanie, przeniesione z 19 maja, miało się rozpocząć we wtorek o godz. 18.00. W pierwotnym terminie odjechanie meczu uniemożliwiły warunki pogodowe. Przy drugim podejściu również opady deszczu pokrzyżowały plany, chociaż na torze rozłożona była plandeka ochronna. Arbiter spotkania zdecydował o przełożeniu godziny rozpoczęcia meczu aż do ustania opadów. To nastąpiło kwadrans po godz. 19.00. Wtedy na torze pojawiły się ekipy techniczne, które ściągnęły plandekę i przy pomocy specjalistycznego sprzętu starały się ubić i wyrównać tor.

Pozostało 87% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

żużel
Motor Lublin trzeci raz z rzędu żużlowym mistrzem Polski
żużel
Grand Prix na żużlu. „Dzikie karty” przyznane. FIM znów irytuje kibiców
żużel
„Dwa mecze i impreza”. W weekend ostatnia runda Grand Prix i finał PGE Ekstraligi
żużel
Szok w Bydgoszczy. Polonia przegrała awans do PGE Ekstraligi z ROW-em Rybnik
żużel
Bartosz Zmarzlik po raz piąty mistrzem świata. Przed nim już tylko dwie legendy