Zostaliśmy z nadzieją

Nie ma Polaków w singlu w drugim tygodniu Wimbledonu. Tylko truskawki i wielka trójka męskiego tenisa są wieczne.

Aktualizacja: 07.07.2019 20:23 Publikacja: 07.07.2019 19:05

Hubert Hurkacz i Novak Djoković: Serb wygrał, ale Polak mógł być z siebie dumny

Hubert Hurkacz i Novak Djoković: Serb wygrał, ale Polak mógł być z siebie dumny

Foto: AFP

Wystartowała polska czwórka, Hubert Hurkacz i Magda Linette doszli do trzeciej rundy. Gra polskich rakiet była niekiedy godna pochwał, lecz pożegnanie ze wszystkimi nadeszło przed półmetkiem, czyli niedzielną przerwą od tenisa.

Końcowe wrażenia nie są jednak złe. Dwa sety meczu Hurkacza z Djokoviciem obiecały naprawdę wiele. Polski tenisista lubi trawę i trawa lubi jego grę, widać kolejny krok ku najlepszym. Hurkacz w swej konsekwencji i uporze, także w ujmującej skromności, podoba się wszystkim. Pozostaje też sobą, choć w Wimbledonie czyniono już interesujące porównania: returnuje jak Andy Murray, fruwa do piłek przy siatce jak Boris Becker, odżywia się rygorystycznie jak Novak Djoković (Polak też nie spożywa glutenu, laktozy, białka z mięsa i ryb, podstawą jego diety są ryż i warzywa).

Podoba się także ciągłe patrzenie Hurkacza i jego ekipy w przyszłość. – Jest jeszcze wiele do poprawy i będziemy nad tym pracować – to zdanie słyszeliśmy od tenisisty zdecydowanie najczęściej.

Wiara w pracę

Magda Linette po wimbledońskim przełamaniu – wreszcie wygrała w Londynie mecze na trawie – jest znów pierwszą rakietą polskiego tenisa. Ona także trzyma się twardo realiów dyscypliny, wierzy w pracę i w to, że może jeszcze się poprawić, choć łączy karierę ze studiami.

– Jestem na razie 60., a nie w pierwszej dziesiątce świata, więc nie mogę mówić, że tak naprawdę przewodzę, jestem rzeczywistą liderką polskiego tenisa. Jeśli będę kiedyś tak wysoko, to będzie pełnoprawny powód do dumy. Chciałabym odgrywać taką rolę, tym bardziej że mam już odpowiednie doświadczenie, także wiedzę z budowania swojego teamu, mogłabym dużo wnieść w tej dziedzinie – mówiła „Rz".

Pożegnanie singlistów nie było zatem przesadnie smutne, ale Wimbledon po polsku oznacza teraz tylko mecze deblowe Łukasza Kubota z Marcelo Melo – w poniedziałek grają w trzeciej rundzie z Marcelo Demolinerem (Brazylia) i Divijem Sharanem (Indie). Trzeba trzymać kciuki za kolano partnera Polaka.

Gra też Alicja Rosolska w mikście z Chorwatem Nikolą Mekticiem, są rozstawieni z nr 6, więc pierwszą rundę przeszli bez gry, w drugiej zmierzą się z Shuko Naoyamą (Japonia) i Christopherem Rungkatem (Indonezja). Na horyzoncie widać ich mecz z Venus Williams i Francesem Tiafoe. Są jeszcze dwie polskie juniorki: Martyna Kubka i Weronika Baszak, które przebiły się do turnieju przez eliminacje w Roehampton.

Tenisowy świat patrzy oczywiście na postępy wielkiej męskiej trójki, na razie każdy z niej stracił w trzech meczach po jednym secie – Novak Djoković z Hubertem Hurkaczem, Rafael Nadal z Nickiem Kyrgiosem, Roger Federer z Lloydem Harrisem. Mocnych kandydatów do detronizacji na razie nie widać.

Turniej kobiecy potwierdza dobrą formę Ashleigh Barty, mocno trzymają się Czeszki (w 1/8 finału są cztery). Gra Sereny Williams nie wygląda może nadzwyczajnie, ale kto wie, na co stać siedmiokrotną mistrzynię Wimbledonu. Najciekawszy dla mediów pozostaje przypadek 15-letniej Cori Gauff – młodziutka Amerykanka wytrwała do drugiego tygodnia, w poniedziałek zagra siódmy mecz w Londynie (licząc z eliminacjami). Rywalką jest Simona Halep, więc być może przyjdzie kres tej bajki.

Murray show

Lokalni bohaterowie niemal się wykruszyli, poza Johanną Kontą w singlu pań. Powrót Andy'ego Murraya na razie trzeba traktować dość powściągliwie. W deblu (z Pierre'em-Huguesem Herbertem) przeszedł tylko jedną rundę, w mikście z Sereną na razie też, ale ten występ nie przyniósł wrażenia, że sir Andy przechodzi poważny test formy i wyleczonego biodra. To jednak bardziej show dla brytyjskiej publiczności. Fakt, widzowie bawią się dobrze.

W tle rozgrywek Wimbledon jak zawsze ma atrakcje dodatkowe. Była już efektownie pęknięta rura z wodą na korcie nr 18, połączona z ewakuacją widzów akcja ratująca zdrowie pani, która zemdlała na korcie nr 12 (wszystko skończyło się pomyślnie). Jak zawsze na wzgórzu Aorangi (albo Murray Mound) przed wielkim ekranem na odnowionej ścianie kortu nr 1 leje się Pimm's, przy korcie centralnym orkiestra jazzowa gra standardy do ryby z frytkami i szampana. Fred Perry patrzy na to z niewysokiego cokołu i jakoś wytrzymuje tysiące zdjęć z dziewczynami z Japonii.

Manic Monday

Drugi poniedziałek turnieju często bywa, nie bez przyczyny, najciekawszy. Zgodnie z tradycją zaplanowano na ten dzień wszystkie mecze czwartej rundy, czyli 1/8 finału singla kobiet i mężczyzn.

Na kort centralny organizatorzy zaprosili (od godz. 14 czasu polskiego) Rafaela Nadala i pogromcę Brytyjczyków Joao Sousę, ostatnią lokalną nadzieję Johannę Kontę i Petrę Kvitovą, wreszcie Rogera Federera i Matteo Berrettiniego.

Na korcie nr 1 pojawią się kolejno: Serena Williams – Carla Suarez Navarro, Simona Halep – rewelacyjna amerykańska nastolatka Cori Gauff oraz Novak Djoković – Ugo Humbert.

W sumie do obejrzenia będzie 16 interesujących spotkań, w których zwycięstwo nie tylko daje awans do ćwierćfinału, lecz także dostęp do ekskluzywnego Last 8 Club, którego członkostwo to nie tylko miłe wimbledońskie wspomnienia i znaczek w klapie, ale także całkiem konkretne korzyści po karierze: akredytacja na turniej dla tenisisty/tenisistki i jednego gościa, dodatkowe bilety na mecze oraz darmowy transport z i do miejsca zamieszkania w Londynie – wszystko do końca życia.

Z tych i innych powodów uczestnicy się starają, kibice mają powody do zachwytów, także używana od dawna dla drugiego poniedziałku nazwa Manic Monday z piosenki zespołu „The Bangles" wydaje się w pełni adekwatna.

Poniedziałkowe mecze 1/8 finału

Kobiety:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Alison Riske (USA)

Serena Williams (USA, 11) – Carla Suerez Navarro (Hiszpania, 30)

Barbora Strycova (Czechy) – Elise Mertens (Belgia, 21)

Johanna Konta (W. Brytania, 19) – Petra Kvitova (Czechy, 6)

Elina Switolina (Ukraina, 8) – Petra Martić (Słowenia, 24)

Karolina Muchova (Czechy) – Karolina Pliskova (Czechy, 3)

Simona Halep (Rumunia, 7) – Cori Gauff (USA)

Shuai Zhang (Chiny) – Dajana Jastremska (Ukraina)

Mężczyźni:

Novak Djoković (Serbia, 1) – Ugo Humbert (Francja)

David Goffin (Belgia, 21) – Fernando Verdasco (Hiszpania)

Guido Pella (Argentyna, 26) – Milos Raonic (Kanada, 15)

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 23) – Benoit Paire (Francja, 28)

Sam Querrey (USA) – Tennys Sandgren (USA)

Joao Sousa (Portugalia) – Rafael Nadal (Hiszpania, 3)

Kei Nishikori (Japonia, 8) – Michaił Kukuszkin (Kazachstan)

Matteo Berrettini (Włochy, 17) – Roger Federer (Szwajcaria, 2)

Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy
Tenis
Kim w sztabie Huberta Hurkacza będzie Ivan Lendl, a kim Nicolás Massú?
Tenis
Sprawa Igi Świątek. Jajko też może być zanieczyszczone środkami dopingującymi
Tenis
Hubert Hurkacz ogłosił nazwiska nowych trenerów
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Tenis
Słowa wsparcia, chłodna analiza, gorzka ironia. Reakcje na sprawę Igi Świątek
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką