Linette do rywalizacji w nowojorskim Wielkim Szlemie przystąpiła po największym sukcesie w swojej karierze. W miniony weekend poznanianka wygrała Bronx Open jako druga Polka w historii (po Agnieszce Radwańskiej). W ciągu dziewięciu dni 27-latka rozegrała aż osiem meczów. O napływ nowych sił mogło być ciężko, jednak jak przyznała sama Linette po zwycięskim turnieju, wygrana w Bronx Open motywuje ją do kolejnych działań.
Pierwszą rywalką poznanianki w US Open była Sharma. Największym sukcesem 23-latki jest finał Australian Open 2019 w mikście z Johnem-Patrickiem Smithem. Solowy występ w tym turnieju zakończyła już na II rundzie. Australijka ma na końce siedem tytułów ITF w singlu i cztery w deblu. Ostatnio jednak na kortach spisywała się nieco gorzej, co było dobrą prognozą dla Linette.
Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Panie grały gem za gem, kolejno wygrywając swoje serwisy. Niezwykle zacięcie prezentowała się czwarta partia. Tenisistki wymieniły w sumie aż 15 podań. Linette dwukrotnie była blisko przełamania rywali, ale Australijka ostatecznie zdołała się wybronić - relacjonuje Onet.
Polka pozwoliła Sharmie wygrać jeszcze jednego gema w tym secie. Przy stanie 3:3 to poznanianka zaczęła dominować na korcie. 27-latka wygrała kolejne trzy partie, popisując się bardzo ładnymi zagraniami końcowymi. Pierwszy set Linette zapisała na swoje konto z wynikiem 6:3.
Drugą część meczu również dobrze rozpoczęła Polka, wygrywając dwa gemy. W kolejnym musiała uznać wyższość rywalki. Czwarta partia tego seta przyniosła kibicom sporo emocji. Panie znów grały bardzo zacięcie, wymieniając w sumie 13 podań. Zwycięsko wyszła z nich Linette, wysuwając się na prowadzenie w secie 3:1.