Turniej Masters: Odnaleziona pocztówka

Ashleigh Barty zakończyła swój wspaniały rok: do pierwszej wygranej w wielkoszlemowym turnieju i przodownictwa w światowym rankingu dołożyła zwycięstwo w turnieju Masters.

Publikacja: 03.11.2019 21:00

Ashleigh Barty

Ashleigh Barty

Foto: AFP

W niedzielnym finale w Shenzhen (Chiny) Australijka pokonała broniącą tytułu Elinę Switolinę 6:4, 6:3 i było to jej pierwsze zwycięstwo nad Ukrainką w sześciu meczach. Wiedziała, kiedy wygrać, bo stawką w tym pojedynku była najwyższa nagroda w historii tenisa. Barty dostała 4,42 mln dolarów, to o blisko milion więcej, niż płaci triumfatorom najhojniejszy z Wielkich Szlemów – nowojorski US Open.

Ta premia to kolejny dowód, że finansowe serce kobiecego tenisa bije w Azji, gdzie pod koniec sezonu są na korcie żniwa, w których uczestniczą te, które na ostatnich nogach dobiegły do mety (w Shenzhen już w trakcie rywalizacji wycofały się lub zeszły z kortu z powodu kontuzji Naomi Osaka, Bianca Andreescu i Belinda Bencić).

Ze zwycięstwa Barty trudno się nie cieszyć, bo to tenisistka nietypowa i sportowe życie miała nietypowe. Kiedy w roku 2011 wygrała juniorski Wimbledon i wszystko wskazywało, że jak przystało na dziewczynę wychowaną w okolicach Brisbane, będzie już zawsze miała słońce po swojej stronie ulicy, zamiast radości pojawiło się zmęczenie podróżami, tęsknota za domem i depresja. Przestała grać w tenisa, a zaczęła w krykieta i wydawało się, że przy tym sporcie pozostanie.

Wróciła jednak na kort, zaczęła nowe tenisowe życie, a w mijającym sezonie udowodniła, że do zwycięstw można dojść drogą inną niż ta, którą podążają tenisowe dzieci popychane ambicją i chciwością rodziców.

I jakby tego było mało, sposób gry Barty jest tak samo oryginalny jak ta droga. Australijka w niczym nie przypomina posągowej divy w typie Marii Szarapowej czy Garbine Muguruzy, nie jest potężna jak Serena Williams (jej finałowa rywalka Elina Switolina także do tej charakterystyki pasuje), z bekhendu gra głównie slajsem, co przypomina czasy Steffi Graf, nie ma żadnego rozstrzygającego atutu, a jednak wygrywa i bardzo widowiskowo konstruuje punkty. Oglądanie jej tenisa sprawia wielką przyjemność, bo to jakby znaleźć w skrzynce zagubioną przez listonosza pocztówkę z czasów, wydawałoby się, bezpowrotnie minionych, gdy triumfowały Martina Hingis czy Justine Henin lub nieco później z najlepszymi nawiązywały walkę Agnieszka Radwańska czy Roberta Vinci.

Kobiecy tenis jest w sytuacji innej niż męski, w którym dominują gwiazdy znane od lat – kochane jak Roger Federer, szanowane jak Rafel Nadal i Novak Djoković czy wracający po kontuzji Andy Murray. U kobiet po siostrach Williams i Szarapowej takich gwiazd nie ma, a zawodniczki jak Barty czy Switolina poza swoimi krajami nie budzą większych emocji.

Niesłusznie, bo to wcale nie są szare myszki, jak zdarza się czytać w mediach społecznościowych u męskich szowinistów. Patrzenie na grę Barty jest dużą przyjemnością, bo to tenis przemyślany i kontakt właśnie z tą myślą bywa bardziej interesujący niż pokaz siły Sereny.

Deblowy turniej Masters wygrały (obroniły tytuł i zarobiły 1 mln dolarów) Francuzka Kristina Mladenovic i Węgierka Timea Babos, pokonując w finale 6:1, 6:3 Su-Wei Hsieh z Tajwanu i Czeszkę i Barborę Strycovą.

W niedzielnym finale w Shenzhen (Chiny) Australijka pokonała broniącą tytułu Elinę Switolinę 6:4, 6:3 i było to jej pierwsze zwycięstwo nad Ukrainką w sześciu meczach. Wiedziała, kiedy wygrać, bo stawką w tym pojedynku była najwyższa nagroda w historii tenisa. Barty dostała 4,42 mln dolarów, to o blisko milion więcej, niż płaci triumfatorom najhojniejszy z Wielkich Szlemów – nowojorski US Open.

Ta premia to kolejny dowód, że finansowe serce kobiecego tenisa bije w Azji, gdzie pod koniec sezonu są na korcie żniwa, w których uczestniczą te, które na ostatnich nogach dobiegły do mety (w Shenzhen już w trakcie rywalizacji wycofały się lub zeszły z kortu z powodu kontuzji Naomi Osaka, Bianca Andreescu i Belinda Bencić).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Frances Tiafoe wyzwał sędziego. Grozi mu surowa kara
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tenis
Zwycięstwo, jakiego jeszcze nie było. Magdalena Fręch pokonuje Emmę Navarro
Tenis
Poszukiwania trenera trwają. Igę Świątek na razie wspiera Dawid Celt
Tenis
Co może dać zmiana trenera w tenisie. Coco Gauff wygrywa w Pekinie
Tenis
Niespodziewana porażka Aryny Sabalenki. Co to oznacza dla Igi Świątek?