Jak wygląda dziś pańska wiedza na temat terminu Australian Open?
To jest wiedza, jaką daje nam dyrektor Australian Open Craig Tiley: wiemy coś, ale w zasadzie nie wiemy nic. Tiley poinformował we wtorek w mediach społecznościowych, że mamy czekać na oficjalne informacje, nie wierzyć pojawiającym się spekulacjom, gdyż on musi wszystko uzgodnić z rządem. Moim zdaniem Australian Open może być przesunięty nawet więcej niż o dwa tygodnie, czyli zacznie się nie 1 lutego, lecz trochę później. Nie mam natomiast obaw, że się nie odbędzie. To jest za duży biznes, żeby turniej odwoływać. Ale gdyby nawet Australian Open odwołano, w co bardzo wątpię, to kolejne turnieje: w Dausze, Dubaju, potem marcowe w USA, na pewno się odbędą.
Jesteście z Igą gotowi na wszystkie warianty?
Zawsze elastycznie traktujemy przygotowania. Wcześniej zakładaliśmy początek turnieju w Melbourne zgodnie z planem na 18 stycznia, obecnie, że wystartuje 1 lutego, choć wiemy, że nie jest to oficjalna data. Prawdę mówiąc, bardzo nam to przesunięcie pasuje, bo brakowało nam tygodnia lub dwóch, by Iga wypełniła cały okres przygotowawczy.
Jaką drogą dostajecie informacje o początku sezonu – z WTA czy prosto od organizatorów turniejów?