Puchar Davisa dla cierpliwych

Dwanaście lat po ostatnim sukcesie Amerykanie wreszcie odzyskali Srebrną Salaterkę. Radość była wielka, pytania, czy będzie ciąg dalszy, pozostały

Aktualizacja: 04.12.2007 02:32 Publikacja: 04.12.2007 02:29

Puchar Davisa dla cierpliwych

Foto: AP

Amerykanie potrafią się cieszyć. W sobotni wieczór po decydującym meczu deblowym uroczystości przeciągnęły się długo w noc. 12 tysięcy ludzi w hali w Portland przeżyło narodowe uniesienie, mocno podlane piwem i szampanem. Andy Roddick, zapytany przez ojca młodego tenisisty, jaką dałby radę synowi, odrzekł: – Niech nigdy nie pachnie tak jak ja.

Na zwycięstwo zapracowała drużyna, której raczej nie wróżono sukcesu. Amerykanie wygrali jednak z Czechami na kortach ziemnych, pokonali Hiszpanię u siebie i Szwecję w Europie. Finał był względnie łatwy, nie było pułapki, jaką miał zastawić na rywali rosyjski kapitan Szamil Tarpiszczew. Po raz 32. puchar zdobył dla USA kapitan Patrick McEnroe, który pracował na to zwycięstwo siedem długich lat. W 1999 roku takie zadanie okazało się za trudne dla jego sławnego brata Johna. Swoje dołożył także Roddick, któremu zwycięstwo w US Open 2003 wcale nie otworzyło drzwi do następnych triumfów w Wielkim Szlemie. Wygrał James Blake, barwny niespełniony tenisista, który mówił, że jest w siódmym niebie. Wygrali bliźniacy Bryanowie, w deblu najlepsi od lat.

W niedzielę podczas ostatnich dwóch meczów, które grano tylko dla statystyk, wydarzenia na korcie były mniej interesujące niż odpowiedź na pytanie, co dalej z przygasającą magią Pucharu Davisa za oceanem. Czy zapomniane zostaną nie tak dawne czasy, gdy gry w reprezentacji odmawiali najlepsi: Pete Sampras i Andre Agassi?

– Trzeba mieć nadzieję, że nasze zwycięstwo przyniesie efekty – powiedział Patrick McEnroe.

– Jeśli mam być całkowicie szczery, to teraz już niewiele zależy od nas. Myślę, że my, trenerzy, swoją część roboty wykonaliśmy dobrze. Tenisiści także zrobili to, co do nich należało. Myślę, że ludzie widzieli ich pasję i zaangażowanie w grę dla drużyny i kraju. Sądzę, że to powinno wystarczyć – dodał kapitan zespołu USA.

Arlen Kantarian, dyrektor w United States Tennis Association odpowiedzialny za tenis zawodowy, także twierdzi, że zwycięstwo w Memorial Coliseum będzie trampoliną rozwoju, ale przyznał również, że finał Pucharu Davisa nie był szeroko komentowanym wydarzeniem. W USA pokazywano go na żywo w telewizyjnej stacji Versus, kanale kablowym o ograniczonym zasięgu. Wybór zachodniego wybrzeża na miejsce akcji spowodował zmniejszenie zainteresowania nadawców europejskich, mecz nie był więc powszechnie pokazywany tam, gdzie Puchar Davisa wciąż ma swoją wierną i liczną publiczność. Można było temu zapobiec, gdyby działacze USTA wcześniej zaczęli szukać wolnej hali.

Nie poszukali jednak, twierdząc, iż dopiero dzięki zwycięstwu można będzie wznowić dyskusję o zmianie formatu ponadstuletnich rozgrywek i o tym, jak przywrócić im znaczenie w każdym zakątku świata. Amerykanie od dawna proponowali walkę o Puchar Davisa w stylu drużynowego Pucharu Świata: turnieju w jednym czasie i miejscu, a nie w dotychczasowej formie: rozłożonych na cały rok kilku meczów, naprzemiennie u siebie i na wyjeździe. Szef ITF Francesco Ricci Bitti powiedział jednak, że wkrótce jego organizacja podpisze kolejną wieloletnią umowę sponsorską, która utrwali obecny format rozgrywek na rok 2009 i kolejne. O przyszłym sezonie wszystko od dawna wiadomo: w lutym grupa światowa jak zawsze zaczyna od meczów 1/8 finału. Amerykanie jadą do Wiednia grać w hali z Austrią na najgorszych dla nich kortach ziemnych. Jeśli wygrają, to prawdopodobnie przyjmą Francuzów u siebie, a w ewentualnym półfinale zapewne trafią na Hiszpanów.

Kapitan McEnroe pozostaje optymistą: – Ten zespół przeszedł długą drogę. Zdobył doświadczenie, dzięki któremu powinien dalej wygrywać. Może jednak być i tak, że po meczu w dalekim stanie Oregon pozostanie jedynie wspomnienie upojnej nocy po triumfie, a tylko nieliczni zapamiętają słowa Roddicka: – Walczysz o wygrane w Wielkim Szlemie z pobudek mniej lub bardziej egoistycznych. W Pucharze Davisa dajesz sukces kolegom, zaczynasz się z nimi przyjaźnić, dzielisz z nimi śmiech i łzy. To jest cudowne.

"Miejmy nadzieję, że ten sukces da efekty. Zrobiliśmy, co należało. Teraz już niewiele zależy od nas"Patrick McEnroe kapitan USA

2007 USA – Rosja 4:1 (niedzielne mecze: B. Bryan – I. Andrejew 3:6, 6:7 (4-7); J. Blake – D. Tursunow 1:6, 6:3, 7:5)2006 Rosja – Argentyna 3:22005 Chorwacja – Słowacja 3:22004 Hiszpania – USA 3:22003 Australia – Hiszpania 3:12002 Rosja – Francja 3:22001 Francja – Australia 3:22000 Hiszpania – Australia 3:11999 Australia – Francja 3:21998 Szwecja – Włochy 4:11997 Szwecja – USA 5:0

więcej o rozgrywkach i finale 2007

Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Tenis
Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie
Tenis
WTA Doha. Koniec dominacji, Iga Świątek bez szans z Jeleną Ostapenko
Tenis
Zaskakująca porażka Huberta Hurkacza. Odpadł już w pierwszej rundzie