Marta Domachowska grała z sercem i odwagą, lecz uległa Venus Williams 4:6, 4:6. Nie będzie deblowej powtórki z 2006 roku. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali w 1/8 finału ze znakomitą parą Mahesh Bhupathi i Mark Knowles 3:6, 2:6.
Polskie hurtowe radości się skończyły, ale zwycięski mecz tenisistki z Krakowa w znacznej części rekompensuje straty.
Droga Radwańskiej do ćwierćfinału była wyboista. Mecz trwał niemal dwie godziny, polska tenisistka zaczęła źle, a Pietrowa doskonale wiedziała, co robić, by punkty szybko zapisywano po jej stronie. Żadnych długich wymian, atak na serwis Radwańskiej. Przy słabym podaniu Polki Rosjanka miała ułatwioną pracę, także przy siatce.
Gdy pierwszy set skończył się w pół godziny, a w drugim po chwili było 3:0 dla Pietrowej, można było stracić nadzieję. Młoda polska tenisistka zastosowała na szczęście plan awaryjny.
Poprawiła serwis, wydłużyła wymiany, a zaokrąglona Pietrowa zaczęła tracić oddech. Gdy zrobiło się 3:3, a potem 4:4, mecz zmienił się zupełnie. Stało się jasne, że kluczem do zwycięstwa będzie sukces w drugim secie. Rosjanka też to wiedziała, ale ta świadomość jej nie pomogła. Zamiast zwycięskich piłek były strzały w siatkę, zamiast efektownych wolejów – rosnąca bezradność przy swoim serwisie.