Reklama
Rozwiń

Radwańska najlepsza w Pattai

Drugi tytuł Polki. W pełnym wzlotów i kryzysów finale Agnieszka Radwańska pokonała Amerykankę Jill Craybas 6:2, 1:6, 7:6 (7-4)

Aktualizacja: 11.02.2008 15:47 Publikacja: 11.02.2008 03:23

Radwańska najlepsza w Pattai

Foto: AFP

To drugi wygrany turniej Radwańskiej w WTA Tour i jednocześnie drugi dla naszego tenisa w erze open. Uśmiechnięta i rozgadana dziewczyna z Krakowa, która w marcu skończy dopiero 19 lat, wyrasta na główną postać polskiego sportu. Dochodząc do ćwierćfinału Australian Open, pokazała brak strachu przed faworyzowanymi rywalkami. W Tajlandii sama była faworytką, rozstawiono ją tu z numerem jeden, i w takiej sytuacji również sobie poradziła.

Drugie zwycięstwo w zawodowym cyklu było bardzo podobne do pierwszego, w lecie ubiegłego roku w Sztokholmie. Agnieszka wygrała w Tajlandii imprezę rangi Tier IV, najniższą w WTA, dostała 115 punktów do rankingu i zarobiła ponad 25 tysięcy dolarów (pula nagród turnieju to 170 tysięcy). W Szwecji zwyciężyła, nie tracąc w całym turnieju ani jednego seta. Na kortach Dusit Resort w Pattai przegrała jednego – w finale, który kosztował ją więcej sił i nerwów niż mecze poprzednich rund razem wzięte.

Żeby złamać opór Jill Craybas, Amerykanki, która już wszystko na kortach widziała (ma 33 lata, jest dziś 77. w WTA, ale była kiedyś w czołowej 40, wygrała jeden turniej), trzeba było dopiero tie-breaka. Craybas potrafiła do niego doprowadzić, choć Agnieszka miała pierwszą piłkę meczową już przy stanie 5:2, potem przy 5:4, a wcześniej prowadziła w tym secie aż 5:1.

– Najważniejsze, że wygrałam, i że tak dobrze poszedł mi tie-break – powiedziała Radwańska po ponaddwugodzinnej walce, podczas której kilka razy dała się ponieść nerwom.

– Craybas po początkowych kłopotach udanie wróciła do meczu, walcząc o każdy punkt do końca. Ta sytuacja mnie zdenerwowała i usztywniła – mówiła potem najlepsza polska tenisistka. Pierwszego seta łatwo wygrała (choć zaczął się od dwóch gemów dla Amerykanki), drugiego szybko przegrała, a w trzecim od 5:1 straciła pięć kolejnych gemów. I była o włos od porażki, bo przy 5:6 to Craybas miała zwycięstwo na wyciągnięcie ręki.

– Miałam piłkę meczową, wyobrażałam już sobie chwilę zwycięstwa – przyznała Amerykanka. Agnieszka wzięła przerwę, by dać sobie opatrzyć stopę, a przede wszystkim – by wybić rywalkę z uderzenia. Udało się. Wybroniła się, doprowadziła do tie-breaka, a w nim od stanu 4-4 już tylko ona zdobywała punkty.

– Mecz był bardzo dziwny, jeden z najbardziej dramatycznych w mojej karierze. Pierwsze dwa sety bardzo szybkie, trzeci zapowiadał się na łatwy dla mnie, ale taki nie był – opowiadała Agnieszka. Trzeci set razem z tie-breakiem trwał ponad godzinę – dłużej niż cały półfinał, w którym Radwańska pokonała Rosjankę Jekaterinę Byczkową 6:1, 6:1.

Teraz przed Agnieszką tydzień odpoczynku przed zaczynającym się w następny poniedziałek wielkim turniejem w Dausze Tier I z 2,5 mln dolarów w puli nagród. Polka zrezygnowała ze startu w tym tygodniu w Antwerpii, bo podróż z Azji do Europy i znów do Azji w odstępie kilku dni mogłaby przynieść więcej strat niż korzyści.

Radwańska będzie odpoczywać już jako zawodniczka z czołowej 20 rankingu. Przeskoczy tam z 21. miejsca, które zajmowała przed Pattayą, wyprzedzając Sybille Bammer, która rok temu wygrała w Tajlandii, a teraz zrobiła sobie przerwę w startach i straciła punkty za ten turniej. Na konferencji po finale Polka najwyraźniej jeszcze o tym nie wiedziała, mówiła, że jej celem na ten rok jest właśnie dostać się do czołowej 20, ale będzie bardzo trudno. Teraz pora na korektę planu: dostać się i zostać.

To drugi wygrany turniej Radwańskiej w WTA Tour i jednocześnie drugi dla naszego tenisa w erze open. Uśmiechnięta i rozgadana dziewczyna z Krakowa, która w marcu skończy dopiero 19 lat, wyrasta na główną postać polskiego sportu. Dochodząc do ćwierćfinału Australian Open, pokazała brak strachu przed faworyzowanymi rywalkami. W Tajlandii sama była faworytką, rozstawiono ją tu z numerem jeden, i w takiej sytuacji również sobie poradziła.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Tenis
Iga Świątek wzięła na siebie zbyt wielki ciężar. Nie miała jeszcze tak trudnego sezonu
Tenis
Joao Fonseca jak Jannik Sinner. Nowa siła w męskim tenisie
Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku