Nie wszyscy znają Akgul Amanmuradową, więc warto ją przedstawić. Ma 190 cm wzrostu, jest najwyższą tenisistką WTA Tour, w czerwcu skończy 24 lata, zajmuje 58. miejsce w rankingu światowym. Trenuje, mieszka i studiuje ekonomię w Taszkiencie, sukcesy odnosiła głównie w małych turniejach ITF na twardych kortach w Indiach, Korei Płd. lub Tajlandii, raz grała w finale turnieju WTA w rodzinnym mieście, ale przegrała.
Miała występować w juniorskiej reprezentacji swego kraju w koszykówce, lecz odmówiła. Wybrała tenis także dlatego, że ITF oraz władze Taszkientu wspomagały jej karierę i doprowadziły do tytułu mistrza Azji juniorek w 2005 roku.
Podstawowa broń wysokiej tenisistki to oczywiście serwis, ale gdy uda się go odebrać, to siła gry Amanmuradowej istotnie spada. Agnieszka Radwańska, naturalnie zwinna i znacznie szybsza od rywalki, uczyła się sposobów wygrywania z nią tylko przez kilka gemów pierwszego seta. Od stanu 3:3 już wiedziała, co robić, by nie tracić punktów. Trochę kombinacyjnej gry, skrótów, zmian kierunku i rotacji piłki i można było myśleć o następnym meczu.
Polka będzie miała dzień odpoczynku od singla, czeka na rywalkę, którą wyłoni spotkanie Kaia Kanepi (Estonia) – Roberta Vinci (Włochy). Dziś zagra w deblu. Para Radwańska i Maria Kirilenko zmierzy się z Włoszkami Sarą Errani i Karin Knapp. Pierwszy polski sukces deblowy już jest: Klaudia Jans i Mervana Jugić-Salkić (Bośnia) pokonały teoretycznie bardzo mocną parę Anna Czakwetadze (Rosja) i Nicole Vaidisova (Czechy) 7:6 (7-4), 6:3.
Mecz Radwańskiej zakończył dzień na Foro Italico. Najwyżej rozstawione Ana Ivanović i Maria Szarapowa w poniedziałek nie grały, co nie znaczy, że nie były obecne w życiu turniejowym, gdyż rozmawiały z dziennikarzami. Rosjanka mówiła najdłużej o tym, jak męczące są sesje reklamujące cykl WTA, jak obchodziła w Nowym Jorku 21. urodziny (– Impreza była nieduża, tylko na 100 – 150 osób...) oraz chwaliła Włochy: – To piękny kraj starych kościołów z piasku i ludzi, którzy mówią, jakby śpiewali.