Kuzniecowa ułatwiła zadanie rywalce. Grała tak, jakby myślami była zupełnie gdzie indziej. Wracała po to, by pokazać frustrację po kolejnych nieudanych akcjach.
– To był straszny mecz, nie potrafiłam serwować, nic mi nie wychodziło – mówiła i niewiele zostaje do dodania. Nie minęło półtorej godziny, i Safina była w finale. – Zrobiłam to dla Marata, dla całej rodziny – mówiła wzruszona po meczu. Safin nigdy w finale Roland Garros nie zagrał. Może już czas, by mówić o nim: brat Dinary.
Ivanović walczyła o finał dużo dłużej. Wydawało się, że jej przeciwniczka ma niewiele sił, opatrunek na prawej ręce wskazywał na to, że czuje skutki kontuzji. Gdy Janković zrzuciła bandaż z ręki i wygrała drugiego seta, wskazanie na Ivanović nie było już tak oczywiste. Losy meczu zmieniały się kilka razy, w końcu forhendowe strzały Any przebiły jej drogę do sukcesu. Jest też nagroda dodatkowa: Serbka zostanie od poniedziałku nową liderką rankingu WTA.
W półfinale turnieju juniorów zagra Jerzy Janowicz. Wyeliminował w trzech setach Bułgara Grigora Dimitrowa, z którym przegrał półfinał Orange Bowl 2007. Znów pokazał swe największe zalety: świetny serwis i rozwagę na korcie. Następny rywal młodego Polaka to Argentyńczyk Guido Pella. Nową nadzieję polskiego tenisa ze względu na wzrost (201 cm) porównuje się do Ivo Karlovicia czy Johna Isnera, ale sam zainteresowany ma lepszy wzór: Rogera Federera.
Piątek może być najciekawszym dniem na kortach Rolanda Garrosa – półfinały mężczyzn Roger Federer – Gael Monfils i Rafael Nadal – Novak Djoković.