Jelena Janković pokonała w czwartek Swietłanę Kuzniecową 7:6, 6:4 i pozbawiła widzów dzisiejszych meczów przynajmniej połowy emocji. Ostatnie spotkania grupy białej zadecydują tylko o rozdziale premii, półfinalistki są znane, podobnie pewne jest to, że Ana Ivanović i Kuzniecowa mogą wracać do domu.
W grupie kasztanowej po 18. meczu sióstr Williams jeszcze nie wszystko wiadomo. Układów rodzinnych nie było. Venus wygrała w trzech setach i zostawiła młodszej siostrze konieczność walki o awans z Jeleną Dementiewą.
Janković – serbska liderka światowego tenisa, nie miała z Kuzniecową łatwego zadania. Jej rywalka grała trochę lepiej niż w pierwszym meczu, ale do ładnie wygrywanych piłek dorzuciła znów trochę strzałów w auty i zeszła z kortu z chmurną miną. Janković miała jeszcze jeden problem – pod koniec pierwszego seta rozbolały ją plecy. Oglądaliśmy interwencję lekarza, a potem, nie po raz pierwszy, pokaz, jak zwyciężać mimo bólu.
Może to kwestia udanej autopromocji, ale Jelena da się lubić. Uśmiechnie się na korcie, ładnie zdziwi się po błędzie. Po prostu tenisistka na nowe czasy. To, że kibice jeszcze bardziej polubią Serbkę, jest niemal pewne. 12 listopada w Belgradzie będzie premiera filmu dokumentalnego „Jelenin svet” (Świat Jeleny). W pierwszej scenie zapowiedzi dzieła Jelena pojawia się w pościeli.
[ramka][srodtytul]Grupa biała[/srodtytul]