Będzie więcej stresu

Agnieszka Radwańska zaczyna sezon 11 stycznia od turnieju w Sydney. Nowe reguły rozgrywek nie ułatwią jej obrony dziesiątego miejsca na świecie

Publikacja: 02.01.2009 02:33

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Najlepsza polska tenisistka wyruszy do Australii w poniedziałek 5 stycznia. Dwa dni wcześniej będzie z rodziną w Warszawie na Balu Mistrzów Sportu.

Plan najbliższych startów sióstr Radwańskich jest prosty – starsza gra w sporym turnieju w Sydney (600 tys. dol.), młodsza będzie walczyć w mniejszej imprezie w Hobart (220 tys. dol.), potem na obie czeka Wielki Szlem w Melbourne.

W roku 2008 Agnieszka Radwańska wygrała trzy turnieje (Pattaya, Stambuł, Eastbourne) i awansowała z 26. na dziesiąte miejsce na świecie (krótko była nawet dziewiąta). Grała dużo – wystąpiła w 24 turniejach, z pierwszej dziesiątki świata bardziej pracowita była tylko Rosjanka Wiera Zwonariowa.

W trzeci zawodowy rok wejdzie z nowej pozycji. Zniknie komfort walki pod hasłem „nie mam nic do stracenia”. Musi się zmierzyć także z wyzwaniami, jakie przyniosły nowe reguły rozgrywek.

Zmiany są duże. Najważniejsze to skrócenie o tydzień kalendarza startów, zwiększenie łącznej puli nagród do 86 mln dolarów (nowy rekord WTA Tour), dopuszczenie trenerskich podpowiedzi w czasie meczów oraz podział turniejów na nowe kategorie: International (do 220 tys. dol.) i Premier (do 4,5 mln dol.), do których po dawnemu dochodzą Wielki Szlem i Masters.

Celem tych zmian jest to, by kibice oglądali znacznie częściej najlepsze na świecie grające ze sobą w dużych imprezach. Mistrzynie nie powinny dawać się skusić ofertom z tenisowej prowincji. W związku z tym ważną, choć ciszej omawianą, częścią reform jest zaostrzona polityka wobec takich zawodniczek jak Agnieszka Radwańska: obowiązkowe występy w Wielkim Szlemie i czterech turniejach Premier Mandatory – w Indian Wells, Miami, Madrycie i Pekinie, ograniczenie wyboru pozostałych turniejów w zasadzie do rangi Premier (w mniejszych mogą zagrać tylko raz w każdej połowie sezonu), wyższe kary finansowe i groźba zawieszenia za nieuzasadnione nieobecności i łamanie reguł.

Przeważające zdanie tenisistek jest takie jak Zwonariowej: „Nikt nie wie, czy to, co nam zaproponowano, jest złe czy dobre. Czas pokaże”. Agnieszka Radwańska nie cieszy się z nowych rozwiązań. Nieraz mówiła, że nie podoba się jej dopuszczenie trenerów na ławkę w trakcie meczów – ten przepis jest krytykowany powszechnie. Nie jest też jej na rękę wymóg gry niemal wyłącznie w wielkich turniejach – oznacza to np., że raczej nie będzie mogła bronić punktów zdobytych w Pattai. – Nie wierzę, że ograniczenia wyjdą wszystkim na zdrowie. Z jednej strony może najmocniejsze dziewczyny będą grały rzadziej, z drugiej jednak każda wczesna porażka oznaczać będzie duże straty w punktach i zarobkach. Gra z najlepszymi to także większa niepewność wyniku, zatem w czołówce zaczną się większe roszady. Dla nas nowe rozwiązania to raczej nowe kłopoty. Niby mniej pracy, ale znacznie więcej stresu – twierdzi Robert Piotr Radwański.

Zmieniła się także sytuacja w kraju. Na wycofaniu się firmy Prokom ze sponsorowania tenisa rodzina Radwańskich straciła najwięcej. Agnieszka miała najwyższy kontrakt, dochodziły niemałe środki dla Urszuli. Dziś starsza siostra stała się w praktyce sponsorem młodszej. Urszula jest 129. na świecie i dopiero awans do pierwszej setki dałby jej samofinansowanie kariery.

Trener i ojciec najlepszej tenisistki w Polsce na razie nic nie wie o nowym sponsorze Polskiego Związku Tenisowego. – Nie wiemy też, na jakich zasadach będziemy korzystać z ośrodka tenisowego COS w Sopocie. W Krakowie źle się dzieje, na kortach Nadwiślana zapewne wkrótce wyrosną apartamentowce. Wciąż szukamy sponsorów indywidualnych dla Agnieszki, prowadzimy rozmowy. Dziś jedynym stałym długoletnim partnerem pozostaje firma Babolat, wsparła nas firma Ryłko, zgłosiła się pewna firma farmaceutyczna, ale to jeszcze kwestia negocjacji. Przypominam, że w kwietniu zmieni się także prezes PZT, to obecnie także powód do niepewności – mówi Radwański.

Pytanie o zdrowie córki ojciec-trener kwituje zdaniem: – Jest dobrze, choć przez parę dni baliśmy się, czy nie odnowiła się jej kontuzja serdecznego palca. Ta, którą miała w Wimbledonie. Na szczęście ból minął. Poza tym normalnie – sportowca zawsze coś kłuje po treningu, mikrourazy to część tego zawodu – powiedział „Rz”.

Sezon WTA Tour rozpoczynają turnieje serii International w Brisbane i Auckland od 4 i 5 stycznia. Tydzień później tenisistki zagrają w Sydney i Hobart, a 19 stycznia zaczyna się Australian Open. – Mimo wszystko staramy się być optymistami. Proszę nam życzyć wyjazdu z Melbourne dopiero w lutym, dzień po finale – poprosił Robert Radwański.

[srodtytul]Warszawski turniej ATP w czerwcu[/srodtytul]

Męski turniej Orange Warsaw Open (ziemne korty Warszawianki) odbędzie się w stolicy od 8 do 14 czerwca, tuż po zakończeniu wielkoszlemowego Roland Garros. Pierwotnym terminem był 24 – 30 lipca, a więc już po Wimbledonie.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=k.rawa@rp.pl]k.rawa@rp.pl[/mail][/i]

Tenis
Katarzyna Kawa w formie tuż przed turniejem w Radomiu
Tenis
Billie Jean King Cup. Belinda Bencic nie przyjedzie do Radomia
Tenis
Hubert Hurkacz nie zagra w domu. Wycofał się z turnieju w Monte Carlo
Tenis
Iga Świątek potrzebuje więcej balansu i treningów. Nie zagra w Radomiu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Długi cień Jannika Sinnera. Trwa bezkrólewie w męskim tourze