– Igor Kunicyn (Rosja) 6:2, 6:1
Petr Luxa i David Skoch
(Czechy, 2) – Petr Pala i Pavel Vizner (Czechy) 6:4, 6:4[/i]
[b]Rok 2004 czyli Polacy
atakują
150 tys. euro + 25 tys.
euro hospitality[/b]
Główna gwiazda – Słowak Dominik Hrbaty, miał najlepszy rok kariery (pokonał m. in. Rogera Federera w Cincinnati, wygrał trzy turnieje ATP), ale w Hali Ludowej zrobił swoje tylko w deblu. W singlu pokonał go w ćwierćfinale Czech Jan Hernych. Polska publiczność kibicowała Mariuszowi Fyrstenbergowi, który doszedł do ćwierćfinału i Łukaszowi Kubotowi, który dzielnie walczył z Hrbatym w drugiej rundzie i w finale debla, ale oba mecze zakończyły się porażkami tenisisty z Lubina. Turniej znów wygrał Słowak – Karol Beck. Rok później podczas meczu Pucharu Davisa zwycięzcę z Wrocławia przyłapano na dopingu. Wrócił na korty po dwuletniej dyskwalifikacji w październiku 2007 roku, ale trudno mu wyrwać się z kręgu małych turniejów ITF Futures. Czesi mieli w półfinałach nie tylko Hernycha, ale też Bogdana Ulihraha, bywalca polskich turniejów.
[i]Finały
Karol Beck (Słowacja, 2)
– Jan Hernych (Czechy) 6:7
(7-4), 6:2
Dominik Hrbaty i Michael
Kohlmann (Słowacja, Niemcy, 3) – Bartłomiej Dąbrowski
i Łukasz Kubot (Polska) 7:5, 6:3[/i]
[b]Rok 2005 czyli powrót skromności
75 tys. dol. + 25 tys. dol. hospitality[/b]
Turniej wrócił do puli nagród, jaką miał na początku. W tej sytuacji trudno było marzyć o wielu tenisistach z pierwszej setki rankingu ATP. Dokładniej rzecz ujmując przyjechał jeden – Czech Michal Tabara. Gwiazda i to wcale prawdziwa, jednak była: kończący karierę Szwajcar Marc Rosset, dwa metry wzrostu, mistrz olimpijski z Barcelony, zwycięzca 15 turniejów ATP, półfinalista Roland Garros 1996 i nr 9 na świecie w 1995 r., także bohater paru fascynujących meczów w Pucharze Davisa. Rywalizacją skończyła się jak dobra bajka dla Robina Vika, sportowca, który miał wielką wiarę, że kiedyś wygra jakiś turniej. Startował we Wrocławiu pięć razy, zawsze od eliminacji. W końcu się doczekał. Polskie sukcesy w skromnej normie: Łukasz Kubot osiągnął ćwierćfinał. Grzegorz Panfil (wówczas 17 lat) przeszedł eliminacje.
[i]Finały
Robin Vik (Czechy) – Michal Tabara (Czechy, 1) 6:4, 6:3
Lukas Dlouhy i Martin
Stepanek (Czechy, 4) – Jason Marshall i Huntley Montgomery (USA, 1) 6:2, 5:7, 6:4[/i]
[b]Rok 2006 czyli Polacy potrafią
125 tys. dol. + 25 tys. dol. hospitality[/b]
Obok nazwy KGHM pojawił się napis Emax – obecność drugiego sponsora pozwoliła na ponowny wzrost puli nagród do poziomu mocnego challengera. Warto było, bo w deblu zagrali półfinaliści Australian Open Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski i wreszcie można było zapisać miedzianymi zgłoskami, że Polacy są zwycięzcami imprezy. Finału łatwo nie wygrali, bronili w decydującym tie-breaku piłki meczowej. W singlu w drugiej rundzie odpadł Gilles Simon, dziś znakomitość francuskiego tenisa. Wtedy pokonał go Słowak Igor Zelenay. Grał także Niemiec Philip Kohlschreiber. Mistrzem został Lukas Dlouhy, specjalista deblowy, który pokonał w finale Tomasa Ziba, syna swego trenera. Czeskie komplikacje dotyczyły nie tylko finału, wcześniej, w pierwszej rudzie obrońca tytułu Robin Vik przegrał w powtórce z Michalem Tabarą.
[i]Finały
Lukas Dlouhy (Czechy, 4)
– Tomas Zib (Czechy, 2) 7:6 (2), 2:6, 6:3
Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (Polska, 1)
– Lukas Dlouhy i Pavel Snobel (Czechy) 3:6, 6:1, 12-10[/i]
[b]Rok 2007 czyli górą dojrzałość
125 tys. dol. + 25 tys. dol. hospitality[/b]
Drugi sponsor tytularny się zmienił, ale pula nagród została ta sama. Do Wrocławia przyjechał Rainer Schuettler, Niemiec, finalista Australian Open z 2003 roku (ten finał z Andre Agassim przegrał jednak dotkliwie), tenisista może mało efektowny, ale szanowany przez kolegów, w dodatku wybrany do komisji zawodniczej ATP. Niemiec nie był w formie, miał wywołane kontuzjami załamanie kariery i we Wrocławiu przegrał z kretesem w pierwszej rundzie z Aleksem Bogdanovicem z Wielkiej Brytanii. Publiczność interesowała się najbardziej synem Siergieja Bubki, Siergiejem juniorem, ale tylko do ćwierćfinału. W ostatniej czwórce zostało dwóch Czechów, Grek i niezniszczalny Werner Eschauer, pogromca Polaków (Kubota i Przysiężnego). Wygrał najstarszy Austriak, który tak się rozochocił, że wkrótce awansował na 52. miejsce rankingu ATP, najwyższe w karierze. Najbardziej pamiętny mecz rozegrał w drugiej rundzie Wimbledonu 2007 z Rafaelem Nadalem. Przegrał, choć trenował z Johnem McEnroe.
[i]Finały
Werner Eschauer (Austria)
– Tomas Zib (Czechy) 5:7, 6:4, 6:4
Lukas Rosol, Jan Vacek
(Czechy) – Michal Mertinak
i Jean-Calude Scherrer
(Słowacja, Szwajcaria) 7:5, 7:6 (7-4)[/i]
[b]Rok 2008
czyli przeprowadzka
106 500 euro
+ hospitality[/b]
Turniej przeniósł się do hali Orbita, wszystkim zrobiło się cieplej, choć zniknęła szansa na udane loby wysokości 42 metrów, na jakie pozwalała Hala Ludowa. Publiczność miał przyciągać kolejny start Radka Stepanka, byłego narzeczonego Martiny Hingis, ale byli także inni tenisiści godni uwagi: Schuettler, Jürgen Melzer (w ćwierćfinale pokonał Stepanka), Nicolas Mahut i Gilles Muller. Polska radość była jedna: junior Jerzy Janowicz wygrał z rozstawionym z nr 1 Mahutem. Rainer Schuettler tym razem dotarł do półfinału, trochę było mu wstyd za poprzednią wpadkę i tym razem naprawdę się starał. Zwycięzcą został jednak po raz pierwszy Belg. Wysoki (193 cm) tenisista z Masseik był już 30. na świecie, ale jak zawsze, rozwój jego kariery wstrzymały kontuzje i we Wrocławiu szukał punktów do wsparcia powrotu między uczestników turniejów ATP. Starzy bywalcy z Czech: Dlouhy, Zib, Jiri Vanek nie dali rady w tej rywalizacji, symbolem ciągłości czeskich sukcesów był drugi deblowy tytuł Lukasa Rosola.
[i]Finały
Kristof Vliegen (Belgia)
– Jürgen Melzer (Austria, 6) 6:4, 3:6, 6:3
James Cerretani i Lukas Rosol (USA, Czechy) – Werner Eschauer i Jürgen Melzer
(Austria) 6:7 (7-9), 6:3, 10-7[/i]