Sobotnie spotkania tylko zapowiadały atrakcje niedzieli. Remis 1:1 przyszedł szybko, ani Urszula Radwańska, ani Akiko Morigami nie opierały się liderkom drużyn. Prawdziwe atrakcje zaczęły się z pierwszymi piłkami niedzielnego meczu Agnieszki Radwańskiej z Ai Sugiyamą.
Były w tym meczu dwa momenty, które postawiły trybuny na nogi. Najpierw przy stanie 5:4, 40-15 dla Japonki w pierwszym secie. Dwie piłki do zakończenia, serwis Radwańskiej, niepewność wśród widzów. Agnieszka potrafiła się obronić. Potem tie-break: przy prowadzeniu 5-1 dla Sugiyamy kapitan Tomasz Wiktorowski wciąż mówił, że to nie koniec, że trzeba walczyć. Z każdą wygraną piłką Radwańskiej rosła nadzieja, że to prawda. Japonka nie wygrała już punktu do końca seta.
Urszula Radwańska nie wykorzystała szansy na wywalczenie końcowego zwycięstwa, zrobił to natomiat polski debel. Klaudia Jans i Alicja Rosolska zaczęły fatalnie, skończyły znakomicie. Z minuty na minutę były śmielsze i skuteczniejsze. W trzecim secie przy stanie 4:0 dla Jans i Rosolskiej już nikt nie wierzył, że ten mecz można przegrać.Trybuny kortów Arki Gdynia dawno tak się nie zjednoczyły we wspólnej radości. W loży VIP Ryszard Krauze wziął w ramiona rodziców Radwańskich, dyrektor turnieju ATP Warsaw Open Stefan Makarczyk menedżera sióstr Radwańskich Victora Archutowskiego i odwrotnie.
Grupa Światowa II to osiem drużyn z ligi o szczebel niższej od tej, w której walczy się o główne trofeum. Wśród nich obecna będzie Hiszpania, Argentyna i Australia. Brzmi poważnie, ale też sukces jest spory. Kolejne emocje Pucharu Federacji w lutym przyszłego roku.
[b]Polska – Japonia 3:2[/b]