Reklama

Agnieszka Radwańska w drugiej rundzie w Stuttgarcie

Agnieszka Radwańska pierwszy mecz w Stuttgarcie wygrała w trzy kwadranse. Pokonała Amerykankę Jamie Hampton 6:0, 6:1

Publikacja: 20.04.2011 02:21

Francesca Schiavone

Francesca Schiavone

Foto: AFP

– To była idealna rywalka na pierwszą rundę. Czasami nawet z jeszcze słabszymi zdarzają się mecze trwające dwie godziny – powiedziała "Rz" Radwańska. Dla młodej, niezbyt obeznanej z kortami ziemnymi Hampton pierwsze zderzenie z tenisem Agnieszki to była bolesna lekcja gry. W Ameryce tak nie uczą: że technika jest ważniejsza od siły.

Lekcja była krótka. Nie było chwili, w której Agnieszka miałaby jakiekolwiek kłopoty z panowaniem na korcie. Oddała rywalce jedynego gema przy stanie 6:0, 5:0. – Hampton zrobiła wszystko, żeby nie przegrać meczu do zera. Tego jednego gema zagrała dużo odważniej niż pozostałe, włożyła w niego chyba wszystkie siły – mówi Radwańska.

Do najnowszego modelu Porsche dla zwyciężczyni Polka ma krok bliżej, ale teraz przed nią trudne wyzwanie. W drugiej rundzie czeka Francesca Schiavone, nr 4 na świecie, mistrzyni Roland Garros 2010. Przed trzema tygodniami w Miami znacznie lepsza (6:0, 6:2) była Radwańska, ale było to jej pierwsze zwycięstwo nad Włoszką w pięciu spotkaniach.

– Z takimi przeciwniczkami jak Francesca każdy mecz jest inny. Nie ma co wyciągać wniosków ani z naszego ostatniego starcia w Miami, ani z żadnego wcześniejszego – tłumaczy Agnieszka, która ze Schiavone zagra już dzisiaj około południa.

Urszula Radwańska odpadła z turnieju w Fezie. W pierwszej rundzie mimo czterech meczboli przegrała 6:2, 6:7 (8-10), 4:6 z Greczynką Eleni Daniilidou.

Reklama
Reklama

– To była idealna rywalka na pierwszą rundę. Czasami nawet z jeszcze słabszymi zdarzają się mecze trwające dwie godziny – powiedziała "Rz" Radwańska. Dla młodej, niezbyt obeznanej z kortami ziemnymi Hampton pierwsze zderzenie z tenisem Agnieszki to była bolesna lekcja gry. W Ameryce tak nie uczą: że technika jest ważniejsza od siły.

Lekcja była krótka. Nie było chwili, w której Agnieszka miałaby jakiekolwiek kłopoty z panowaniem na korcie. Oddała rywalce jedynego gema przy stanie 6:0, 5:0. – Hampton zrobiła wszystko, żeby nie przegrać meczu do zera. Tego jednego gema zagrała dużo odważniej niż pozostałe, włożyła w niego chyba wszystkie siły – mówi Radwańska.

Reklama
Tenis
Wim Fissette, trener Igi Świątek, dla „Rzeczpospolitej": Zawsze celem jest rozwój
Tenis
Po publikacji „Rzeczpospolitej” minister sportu reaguje na aferę w polskim tenisie
Tenis
Aryna Sabalenka – królowa twardych kortów
Tenis
Iga Świątek po US Open. Wróci jeszcze silniejsza
Tenis
Koniec marzeń. Iga Świątek nie zdobędzie drugiego tytułu w US Open, udany rewanż Amerykanki
Reklama
Reklama