– Dajesz mi karę za to, że wyraziłam emocje? Jesteśmy w Ameryce, jeśli się nie mylę. Nawet na mnie nie patrz – syczała Williams do sędziującej finał Greczynki Evy Asderaki.
Awantura zaczęła się w pierwszym gemie drugiego seta, od punktu zabranego Serenie i przyznanego Stosur za to, że Amerykanka krzyknęła „Come on!", gdy rywalka szykowała się do odbicia. A potem aż do końca finału była jeszcze cała seria pogardliwych gestów i spojrzeń przy każdej zmianie stron.
To recydywa Sereny, już drugi pokaz chamstwa w dwa lata. Za „Klnę się na wszystko, że przepchnę ci tę piłkę przez gardło", wykrzyczane w półfinale US Open 2009 do sędzi liniowej, Williams dostała 82,5 tysiąca dolarów grzywny (za awans do półfinału płacą 450 tysięcy) i dyskwalifikację w zawieszeniu właśnie na dwa lata. Nie ma więc przeszkód, by ITF wykonała teraz karę. Jeśli będzie miała odwagę uderzyć w 13-krotną mistrzynię Wielkich Szlemów i, o ile jest w dobrym humorze, najlepszą tenisistkę świata.
Przedstawiciel amerykańskiej federacji tenisowej dziękujący Serenie za grę tuż po finale nawet się nie zająknął, że pół godziny wcześniej zdarzyły się tu jakieś kontrowersje i że tuż obok stoi kobieta, którą młodsza siostra Williams potraktowała po chamsku.
– Jesteś zazdrośnicą, jesteś przegrana, masz brzydkie wnętrze. Jeśli kiedykolwiek zobaczysz mnie na korytarzu, odwróć wzrok – ostrzegała Serena jedną z najsłynniejszych sędzi, a po finale jej nie przeprosiła. Nawet nie podała ręki. Wyściskała tylko demonstracyjnie Stosur, gratulując jej zwycięstwa 6:2, 6:3 (to największa niespodzianka tegorocznego US Open i pierwszy tytuł dla Australii w kobiecym Wielkim Szlemie od 1980 roku). Tak jakby chciała pokazać, że z jej strony wszystko jest w porządku, potrafi być wielkoduszna, to Asderaki chciała ją wyprowadzić z równowagi i dopięła swego. Jesteśmy przecież w Ameryce, a Serena jest Amerykanką, więc może sobie krzyczeć na korcie, kiedy chce, i pokazywać emocje. Nawet jeśli to jest kort, na którym białą farbą wymalowano 09/11/2001, i w mieście, które było w niedzielę w zadumie.