Linette miała chwile niepewności w meczu z Amandą Anisimovą, kosztowały ją stratę pierwszego seta, ale nie spowodowały przykrych następstw. Polka poprawiła serwis, przyspieszyła grę i okazało się, że tyle wystarczyło, by pokonać 3:6, 6:2, 6:1 nastolatkę z Florydy, która dwa lata temu była rewelacją Roland Garros, ale potem z wielu przyczyn, przede wszystkim nagłej śmierci ojca-trenera Konstantina, jej kariera przygasła.
Anisimova, choć trochę przypomina młodą Annę Kurnikową (robiono też porównania do Marii Szarapowej) i zdążyła podpisać kilka kontraktów ze znanymi firmami obecnymi w tenisie, ani na korcie, ani poza nim nie ma dziś siły przyciągania. Ostatnie miesiące przyniosły jej spadek w rankingach, opuszczała turnieje z powodu infekcji Covid-19 i kontuzji.