Azja służy Agnieszce Radwańskiej

Agnieszka Radwańska wygrała w Tokio i wraca do pierwszej dziesiątki WTA.

Aktualizacja: 27.09.2015 20:02 Publikacja: 27.09.2015 19:31

Agnieszka Radwańska wygrała w Tokio drugi raz i w nagrodę awansuje z 13. na 7. miejsce w rankingu WT

Agnieszka Radwańska wygrała w Tokio drugi raz i w nagrodę awansuje z 13. na 7. miejsce w rankingu WTA

Foto: PAP/EPA

Za wcześnie twierdzić, że subtelny tenis Polki nie przynosi sukcesów. W Tokio, w turnieju rangi Premier (pula nagród 881 tys. dol.) znów sprawdził się doskonale, w żadnym z pięciu meczów Radwańska nie przegrała seta. Półfinał ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą (6:4, 6:1) i finał ze Szwajcarką Belindą Bencic (6:2, 6:2) to były mecze, w których mądra taktyka zdecydowanie wzięła górę nad siłą uderzeń rywalek.

Szczególnie mecz o tytuł przypomniał tę dawną Agnieszkę, która z zadziwiającą lekkością potrafiła obezwładnić każdą, pozornie mocniejszą tenisistkę. Bencic miała w Tokio bardzo dobre dni – pokonała dwie rywalki z pierwszej dziesiątki rankingu WTA: Garbine Muguruzę i Karolinę Woźniacką. Zwycięstwo z Polką dałoby jej pierwszy w karierze awans do czołowej dziesiątki rankingu – od czasów Woźniackiej żadna nastolatka nie wspięła się tak wysoko.

W czerwcu Bencic pokonała Radwańską w ich poprzednim (i jedynym) meczu – finale na trawie w Eastbourne. Na niebieskim korcie 10-tysięcznej hali Ariake Coliseum w Tokio sprawy potoczyły się jednak zupełnie inaczej. Agnieszka przejęła kontrolę nad spotkaniem niemal od początku, od stanu 2:2 w pierwszym secie oddała jeszcze tylko dwa gemy, prowadząc 6:2, 4:0.

– Dużo biegałam! Belinda naprawdę zmuszała mnie do gry na 200 procent mocy, nie było chwili, żebym z tyłu głowy nie czuła presji. Wiedziałam, że walczę z jedną z najlepszych młodych tenisistek, ale finał to finał, chęć wygranej robi swoje, więc starałam się wygrać każdy punkt – mówiła Polka pytana o przepis na zwycięstwo z bojową Szwajcarką.

Przyjemność wygranej w Tokio polska tenisistka smakuje drugi raz – pierwszy był w 2011 roku, gdy do triumfu w stolicy Japonii dodała tydzień później równie efektowne zwycięstwo w Pekinie. Po raz pierwszy zapisujemy Polce powtórny sukces w tym samym mieście. Kto nie pamięta: to był jej tytuł nr 15. Czekanie chwilę trwało, numer 14 zapisano w sierpniu 2014 roku w Montrealu.

Poniedziałkowy ranking pokaże wagę zwycięstwa w Tokio – polska tenisistka awansuje aż na 7. miejsce, czyli wróci tam, gdzie bywała od lat. – Naprawdę będę tak wysoko? Nie zdawałam sobie z tego sprawy, bardzo jest teraz ciasno w pierwszej dziesiątce, doszły nowe, młodsze dziewczyny, trzeba się cieszyć – mówiła po finale. Dodała także, że równie ważny jest dla niej wyraźny awans w rankingu Race to Singapore, czyli w walce o udział w turnieju Masters.

– Cykl turniejów w Azji jest dla mnie kluczowy. Chcę pojechać do Singapuru, sukces w Tokio wyraźnie poprawił moje szanse – dodała. Polka będzie w tej klasyfikacji już 9., zaledwie 5 punktów za Hiszpanką Carlą Suarez Navarro.

Azjatyckie tournée to dla Radwańskiej jeszcze spory wysiłek: od poniedziałku turniej w Wuhan (Premier, 2,212 mln dol., pierwsza rywalka – Venus Williams), tydzień później China Open w Pekinie (Premier Mandatory, 4,720 mln dol.) i wreszcie Tianjin (International, 427 tys. dol.).

W Wuhan wracają do gry Simona Halep i Maria Szarapowa, w Pekinie dołączy Serena Williams.

Główne męskie turnieje też wędrują do Azji, w tym tygodniu do Kuala Lumpur i Shenzen, w następnym do Pekinu i Tokio. Do eliminacji w stolicy Malezji zgłosił się Michał Przysiężny (w niedzielę wygrał drugi mecz).

Polska rakieta nr 1 Jerzy Janowicz, od poniedziałku nr 68. rankingu ATP, szuka swych szans w europejskich challengerach. Najpierw wystartuje w Orleanie (Francja), w następnym tygodniu w Mons (Belgia). Za sukces jest w obu po 125 punktów rankingowych, 15 300 euro i nie trzeba jechać daleko.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu