Polskiej tenisistce służy australijskie słońce. W Melbourne Park, tym razem na Rod Laver Arena, zagrała drugi mecz w sesji popołudniowej. Pogoda była niemal idealna, nie za gorąco, bezwietrznie, z przyjazną wilgotnością. Prawie idealna była też gra Igi Świątek.
Polka dawno nie zagrała tak dobrego meczu, w którym pokazałaby dobrze nam znaną pewność siebie, tenis bliski perfekcji, skupienie i koncentrację, niczym u chirurga podczas operacji.
Kiedy ostatnio Iga Świątek wygrała tak zdecydowanie jak z Rebeccą Sramkovą?
W drugiej połowie 2024 roku Świątek tak dobrze zaprezentowała się jedynie z Japonką Eną Shibaharą w US Open (6:0, 6:1 – także w drugiej rundzie) i z Darią Kasatkiną podczas Mastersa w Rijadzie (6:1, 6:0). Rosjanką była wtedy rezerwową, przez co waga tego zwycięstwa była nieco mniejsza. W tym sezonie była zdecydowana wygrana, ze stratą jednego gema, z Norweżką Malene Helgo w United Cup, ale to była rywalka z piątej setki rankingu.
Czytaj więcej
Organizatorzy Australian Open wprowadzili „trenerskie kapsuły” podczas spotkań na trzech najważniejszych arenach. Dużo zawodników, w tym Iga Świątek, chwali tę innowację.
Teraz, w drugiej rundzie Australian Open, Świątek pokonała zdecydowanie zawodniczkę z 49. miejsca w rankingu, która w końcówce poprzedniego sezonu miała kilka przyzwoitych wyników. Ale wypada też dodać, że w Wielkim Szlemie dopiero w tym roku 28-latka z Bratysławy pierwszy raz przeszła pierwszą rundę.