Mirosław Żukowski z Londynu
Paryska sportowa gazeta „L'Equipe" zapowiadając ich mecz napisała, że jeszcze niedawno byłoby to nieco perwersyjne oczekiwanie, jak bardzo bezlitosny dla rywala okaże się Serb, ale Djoković gra ostatnio słabiej, jest niecierpliwy, a Nadal nadrabia stracony czas i spisuje się z meczu na mecz lepiej.
Trudno o bardziej nietrafioną prognozę. Djoković okazał się bezlitosny, wiele wymian wygrywał tak jakby chciał upokorzyć rywala, pokazać że wątpiący w jego formę błądzili, a on z zimną krwią i właśnie trochę perwersyjnie, udowadnia im ten błąd.
„Kiedy ktoś tak gra, jedyne co mogę zrobić to mu pogratulować i nie życzyć wszystkiego najlepszego w Nowym Roku... - powiedział z uśmiechem Nadal. - Novak świetnie serwował, grał znakomite returny, z dużą łatwością zmieniał kierunki uderzeń i co najważniejsze potrafił utrzymywać ten poziom bardzo długo. Muszę ciężko pracować, by mieć szanse go pokonać w przyszłym roku. Nie myślę o wakacjach, nie zasłużyłem na wakacje. Najważniejsze, że nic mnie nie boli i mogę trenować tak ciężko jak muszę, by dorównać Novakowi".
Jak z tego widać czas płynie, chłopak z Majorki wygrywa lub przegrywa, ale klasy nie traci. Na pytanie, czy takie porażki go nie frustrują odpowiedział: „Nigdy nie jestem sfrustrowany tym, że rywal jest dużo lepszy, po prostu myślę jak to zmienić. Wracam do domu i biorę się do pracy".