Korespondencja dziennikarza „Rzeczpospolitej” Kamila Kołsuta z Paryża
Paolini w ćwierćfinale pokonała Jelenę Rybakinę 6:2, 4:6, 6:4. Włoszka wprawdzie awansowała już w tym roku do czwartej rundy Australian Open, wygrała turniej w Dubaju i była w Paryżu rozstawiona z „dwunastką”, ale to w reprezentantce Kazachstanu wielu upatrywało kandydatki nawet do tytułu.
Może nieco na wyrost, skoro rodowita moskwiczanka nigdy nie pokonała w Roland Garros ćwierćfinału. Jest trzecią tenisistką świata, ale często choruje, dokuczają jej kontuzje i bywa delikatna jak płatek śniegu, co stoi w sprzeczności z siłą jej uderzenia. Tym razem Rybakina biła jednak po autach, popełniała błąd za błędem, a Paolini na rozpalonym korcie Philippe-Chatrier grała tenis swojego życia, za co odebrała zasłużoną nagrodę.