Korespondencja dziennikarza „Rzeczpospolitej” Kamila Kołsuta z Paryża
Amerykanka w ćwierćfinale pokonała Tunezyjkę Ons Jabeur 4:6, 6:2, 6:3, dzięki czemu po raz trzeci z rzędu awansowała do najlepszej „czwórki” turnieju Wielkiego Szlema. - Chciałam się poprawiać, żeby osiągnąć odpowiedni poziom stabilizacji w największych imprezach i wreszcie się udało. To naprawdę dużo dla mnie znaczy — przekonuje Gauff.
20-latka wygrała ostatni US Open, a później dotarła do półfinału Australian Open. Jest regularna na największych scenach, bo już w turniejach WTA 1000 zdarzało jej się odpadać na wcześniejszych etapach. Imprezę w Katarze zakończyła na drugiej rundzie, a te w Miami oraz Madrycie — na czwartej. Do półfinału awansowała w Rzymie, a więc ostatnim takim wydarzeniu przed występem w Paryżu.
Czytaj więcej
Polka mecz ćwierćfinału Roland Garros zaczęła w środku sesji dziennej i na początku spotkania kibiców było na Philippe-Chatrier niewielu
Roland Garros. Iga Świątek chwali Coco Gauff. „Jest silniejsza mentalnie"
- Gauff jest dziś silniejsza mentalnie. Kiedyś łatwiej było ją złamać - mówi o najbliższej rywalce sama Świątek. - Nie wiem, czy to element, nad którym aktywnie pracowałam, bo nie mam trenera mentalnego, czy też taki, który przyszedł wraz z dojrzałością przez te wszystkie lata. Myślę, że kiedy dorastasz, po prostu uczysz się, jak radzić sobie z presją - odpowiada Amerykanka.
Odporność było widać przy okazji spotkania z Jabeur, gdzie Gauff przegrała pierwszego seta i musiała odrabiać straty. Poprzednie rywalki podczas tegorocznego Roland Garros Amerykanka zwyciężała pewnie. Wygrała 6:1, 6:1 z Juliją Awdiejewą, 6:3, 6:4 z Tamarą Zidansek, 6:2, 6:4 z Dejaną Jastremską oraz 6:1, 6:2 z Elisabettą Cocciaretto. Dopiero z Tunezyjką straciła więcej niż siedem gemów.