Korespondencja z Paryża
35-latka przyleciała do stolicy Francji, żeby zobaczyć występy naszych tenisistów w Roland Garros oraz wziąć udział w Turnieju Legend, gdzie zagra debla z Lindsay Davenport i miksta z Sebastienem Grosjeanem. Radwańska jest w Paryżu od kilku dni, ale Świątek jeszcze na własne oczy nie widziała, bo spóźniła się na jej niedzielny mecz z Anastazją Potapową (6:0, 6:0).
- Kilku Polaków grało tego dnia pierwsze mecze na swoich kortach i chciałam zobaczyć wszystkich w akcji. Na Igę po prostu nie zdążyłam, bo chyba nikt nie spodziewał się, żeby grać mecz krócej niż rozgrzewkę - przyznaje Radwańska. - Wiadomo, że są czasem spotkania, kiedy wszystko zależy od przeciwniczki i jeśli ktoś wychodzi już przegrany z szatni, to tak wówczas mecze wyglądają.
Czytaj więcej
Serb pokonał Francisco Cerundolo i po raz 59. awansował do ćwierćfinału turnieju Wielkiego Szlema, ale w nim nie zagra, bo przez kontuzję wycofał się z turnieju
Agnieszka Radwańska wskazała faworytkę Roland Garros
Była tenisistka w tegorocznym turnieju singlistek widzi jedną faworytkę. - Stawiam na Igę - mówi z przekonaniem. - Presja po drugiej rundzie trochę zeszła i dalej było tylko lepiej. Ten mecz z Naomi Osaką był trochę finałem. Wiadomo, że wyszła ze sporych opałów, ale zdarzało się już, że ktoś bronił piłek meczowych w pierwszej czy drugiej rundzie, a potem już poszło i myślę, że tak będzie teraz.
Atutem Świątek są korty ziemne, na których odbywa się paryski turniej. - To nawierzchnia, gdzie czuje się najlepiej i zawsze będzie ona działała na jej korzyść - potwierdza Radwańska. - Dziewczyny nie grają źle, ale nie sądzę, żeby Jelena Rybakina postawiła się Idze na ziemi. Co do Aryny Sabalenki, to w jej sprawie nigdy nie wiadomo — przyznaje Radwańska w rozmowie z polskimi dziennikarzami.