Polska tenisistka w Melbourne mówiła po trudnym trzysetowym meczu z Collins, że „była już na lotnisku”. Teraz w Indian Wells Tennis Gardens takich emocji sobie i widzom nie zafundowała. Wyciągnąwszy wnioski z tamtego spotkania od stanu 3:3 już niemal w pełni panowała nad meczem i wygrała w 80 minut.
Amerykanka, kiedyś nawet nr 7 na świecie, podała, że rok 2024 będzie ostatnim rokiem jej kariery, ale wciąż gra bardzo solidnie i mocno, także w meczu z Igą zaczęła od groźnych ataków i kontr, po których w siódmym gemie miała dwie piłki na przełamanie podania Igi, ale gdy tego nie zrobiła, zapał z niej uleciał, został pośpiech i liczne błędy.
Czytaj więcej
W łączonym turnieju WTA 1000 i ATP Masters 1000 w Indian Wells na razie nie widziano polskiego zwycięstwa. Odpadły Magdalena Fręch i Magda Linette, w deblu przegrał Hubert Hurkacz. Pozostaje czekać na spotkanie Igi Świątek z Danielle Collins.
Mecz trwał, lecz punkt po punkcie zdobywała Polka, jej rywalka obroniła jedną piłkę meczową, ale to było właściwie wszystko w kwestii prób stawiania oporu. Mówiąc krótko początek gry polskiej liderki rankingu WTA na kalifornijskiej pustyni był zaskakująco pozytywny. Może to zasługa spokojnych treningów w Indian Wells, może jednak wiele dobrego zrobił, jak sugerują amerykańscy dziennikarze, wypad na jeden dzień do Malibu, robienie tam zakupów, wizyta na plaży i w barze z ostrygami, a potem drugi dzień spędzony grupą wsparcia w błogim lenistwie nad basenem.
Następną rywalką zrelaksowanej Igi będzie ta, której udało się pokonać Świątek w Melbourne, czyli Linda Noskova (nr 26 w turnieju). Czeszka pokonała Camilę Giorgi 6:3,7:5.