Pożegnanie Igi z Melbourne drugi rok z rzędu wypada wcześniej niż oczekiwano. Przyczyny, dla których pierwsza rakieta świata przegrała 6:3, 3:6, 4:6 ze zdolną czeską nastolatką Lindą Noskovą, na razie pozostają raczej mgliste.
Polka mówiła po meczu o większym stresie niż w innych turniejach, solidnej pracy przed sezonem, która w decydujących chwilach nie przyniosła efektu, i poprawkach swego tenisa, które próbowała wdrożyć na Rod Laver Arena, ale bez wyraźnego skutku, być może także z powodu trochę zbyt szybkiego kortu. – Nie grałam w pełni naturalnie. Miałam nieco wolniejsze reakcje. Celem przygotowań była poprawa gry, i to jedyna rzecz, na której się skupiłam. Wiem, że zrobiłam, co mogłam, dlatego żałuję, że nie potrafiłam zagrać trochę lepiej – wyjaśniała.
Czytaj więcej
Linda Noskova po świetnym meczu po raz pierwszy w młodej karierze wygrała z liderką rankingu światowego 3:6, 6:3, 6:4 i awansowała do czwartej rundy Australian Open. Czechom rośnie nowa gwiazda, Iga Świątek po trzeciej rundzie wraca do domu
Świat tenisa zawsze żywo reaguje na wczesną przegraną numeru 1, wśród setek mniej i bardziej wyważonych opinii dominowało jednak zaskoczenie, bo dumne miejsce w rankingu, cztery tytuły Wielkiego Szlema i passa 18 zwycięstw z rzędu podpowiadały inne rozstrzygnięcia. Poza tym minęło ćwierć wieku, odkąd jakakolwiek nastolatka wyeliminowała nr 1 WTA w Melbourne Park – była nią Amelie Mauresmo, która pokonała Lindsay Davenport w 1999 roku.
Kiedy Iga Świątek wróci do gry?
Można zatem żałować, że nie dojdzie do spodziewanej konfrontacji Świątek z Aryną Sabalenką, ale przecież Polka po Australian Open swojej pozycji nie straci. Można też domniemywać, że po powrocie do rywalizacji w lutym szansa na jej wielkie mecze znów się pojawi i – jak to w kobiecym tenisie bywa – wszystkie rozczarowania, wypominanie błędów taktycznych lub nastawienia psychicznego, zamienią się równie nagle w kolejne zachwyty. Wie o tym także Polka. – Pamiętam, jak w zeszłym roku wróciłam do pracy. Potrafiłam zresetować się i skupić na kolejnych turniejach. Teraz zamierzam zrobić to samo – zapowiada Świątek.