Na Rod Laver Arena we wtorkowe południe może nie spodziewano się tenisowych fajerwerków, ale skoro grały Sofia Kenin, mistrzyni Australian Open 2020, z Igą Świątek, liderką rankingu światowego, poczwórną mistrzynią Wielkiego Szlema, to uważano, że nudy nie będzie. Rzeczywiście, mecz był całkiem interesujący, wiele akcji z obu stron warto było oklaskiwać, a jeśli ktoś nad Wisłą zarwał noc, to nie żałował.
Iga jest w niezłej formie – pokazała świetne przygotowanie fizyczne i trochę nowości w sposobie gry. Uważni kibice być może dostrzegli nieco skrócony ruch serwisowy i większą prędkość piłki po podaniu, także więcej obecności Igi przy siatce oraz bardziej ogólnie – gry z powietrza. Nowe i stare umiejętności Polki na tle bojowej, choć nieco nerwowej Amerykanki z rosyjskim rodowodem, dawnej rywalki z finału Roland Garros 2020, sprawdziły się zupełnie dobrze, choć Świątek musiała solidnie popracować, by w końcu zgasić w przeciwniczce wiarę w sukces. Wynik 7:6 (7-2), 6:2 poszedł w świat i był powodem pochwał.
Masaże i akupunktura
Polka potwierdziła opinie, że Sofia Kenin rzuciła jej wyzwanie w pierwszym secie, ale w miarę rozwoju meczu polska mistrzyni odnalazła tempo prowadzące do zwycięstwa. – Na początku nie było mi łatwo odnaleźć właściwego rytmu. Poczułam się nawet trochę nieswojo, odniosłam wrażenie, że Sofia naprawdę zrobiła wszystko, żeby tak pozostało. Tenis to dość trudny sport, w którym dzięki losowaniu możesz grać z byłymi mistrzyniami, liderkami rankingu i naprawdę doświadczonymi rywalkami już na początku turnieju. Nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi, więc musisz być gotowa, bez względu na wszystko – mówiła Polka podczas konferencji prasowej.
Czytaj więcej
Pierwszy mecz polskiej liderki rankingu światowego w Melbourne Park to dwa niełatwe sety z Sofią Kenin.
Oprócz sukcesu Igi polscy kibice, których w Melbourne widać i słychać na każdym korcie, mieli okazję zobaczyć zwycięski mecz deblowy Katarzyny Kawy. Polka nie przeszła przez kwalifikacje singla, ale w pierwszej rundzie debla znalazła się bez mozolnych wstępów. Razem z Ukrainką Martą Kostiuk pokonały na początek niezłą parę Tatjana Maria (Niemcy) i Arantxa Rus (Holandia) 6:0, 6:2. Mecz trwał mniej niż godzinę. Nagrodą będzie bardzo prawdopodobnie spotkanie z najwyżej rozstawionym deblem w turnieju, czyli Jessiką Pegulą i Coco Gauff, które rok temu w Melbourne grały w półfinale.