To może być przewrót. Australian Open, Roland Garros, Wimbledon, US Open, turnieje ATP Masters 1000 i WTA 1000, może jeszcze 1–3 inne o ustalonej renomie – jako wspólny cykl, w którym startują wyłącznie najlepsi i najlepsze na świecie. Premium tour albo Formuła 1 tenisa.
Ciche rozmowy były prowadzone od lat. Powody są znane: tenis profesjonalny, choć w zasadzie ma się dobrze, nie jest odporny na wszelkie zakłócenia. Dyrektorzy turniejów, nawet tych wielkich, choć nie powinni – miewają kłopoty z finansami, gęsty harmonogram imprez powoduje przeciążenia i kontuzje gwiazd, kibice miewają problemy ze śledzeniem złożonych, wielopoziomowych rozgrywek.
Czytaj więcej
Grudzień to w tenisie miesiąc odpoczynku od turniejów WTA i ATP Tour, ale nie od zarabku w imprezach pokazowych. Iga Świątek i Hubert Hurkacz wybrali w tym celu Światową Ligę Tenisową w Zjednoczonych Emiratach Arabskich
Obecnie doszło zagrożenie, które przeżywa już golf – wspierana przez saudyjskie miliony dolarów liga LIV Golf podzieliła rynek, doprowadziła do potężnego zamieszania, kosztownej walki prawnej i wymuszenia fuzji, której warunki mają być znane w końcu tego roku.
Siedem organizacji zarządzających wielkim tenisem godzi się zatem z myślą, że uproszczony sezon i stworzenie elitarnego cyklu dla najlepszych może być dobrym sposobem obrony także przed wycelowanym w wielki sport potężnym saudyjskim funduszem inwestycyjnym, tym bardziej że już rozważane jest stworzenie turnieju najwyższej rangi w Arabii Saudyjskiej w styczniu 2025 roku. Prawdopodobnie oznaczałoby to skreślenie wielu imprez w Australii i Nowej Zelandii przed Wielkim Szlemem w Melbourne oraz koniec United Cup – turnieju drużyn mieszanych, który miał premierę rok temu.