Kort numer 18 to miejsce, które da się lubić – zwłaszcza jeśli świeci słońce i gra Hurkacz. Mówić w pierwszy czwartek Wimbledonu o całkowitym odrodzeniu formy pierwszej polskiej rakiety może jeszcze za wcześnie, ale mecz z Choinskim dał sygnał, że sprawy idą w dobrą stronę.
Hurkacz gra wreszcie z werwą niewidzianą od kilkunastu tygodni. Zawsze świetnie się poruszał, choć jest jednym z najwyższych zawodników ATP Tour, ale w czwartkowym meczu do szybkości dołączył chęć ataku: pojawiał się przy siatce, grał skróty, loby i podcinał klasycznie piłkę, gdy tylko zachodziła taka potrzeba. Nie zwlekał też z atakami.
Craig Boynton. Tajemnice warsztatu trenera Huberta Hurkacza
Trener Craig Boynton wyraźnie polubił możliwość podpowiedzi, jaką mają dziś szkoleniowcy. Na korcie nr 18 dziennikarze mogą usiąść bardzo blisko ekip wspierających tenisistów, więc mieliśmy obserwację bezpośrednio zza trenerskich pleców.
Czytaj więcej
Polski tenisista Hubert Hurkacz wygrał mecz drugiej rundy z Brytyjczykiem Janem Choinskim 6:4, 6:4, 7:6 (7-3), w trzeciej zmierzy się Włochem Lorenzo Musettim (nr 14).
Zaznaczywszy swą obecność intensywnie łososiową bejsbolówką i czarnymi okularami, oraz coraz dłuższą siwą brodą (tradycyjnie – do zgolenia po znaczącym sukcesie) trener posadził przy sobie córkę (też przyciągała wzrok) i nie ustawał w podpowiedziach. Ujawnijmy tajemnice warsztatu: głównie chwalił, ale też kazał przycisnąć, gdy była potrzeba, no i podtrzymywał na duchu, choć akurat to musiał robić najrzadziej.