Marozsan to 135. tenisista w rankingu światowym i gra pierwszy raz w życiu w turnieju głównym cyklu ATP. Wyszedł jednak na kort centralny przeciw Alcarazowi bez żadnych oznak strachu lub niepewności. Uderzał piłki śmiało, znaną taktykę gry na kortach ziemnych, czyli skróty, stosował z odpowiednim wyczuciem. Powiedzenie, że nie miał nic do stracenia, pasowało do niego jak ulał.
Od pierwszego do ostatniego gema niczego nie zmieniał: uderzał piłki mocno i płasko, nie zostawiał Alcarazowi żadnych okazji na dłuższe wymiany, świetnie spisywał się przy siatce, nie przejmował się gestami rywala i reakcjami publiczności. W nagrodę dostał względnie szybko wygrany pierwszy set, w drugim było mu nieco trudniej, bo Carlitos zrozumiał, że to nie przelewki i czas wzmocnić presję.
Mimo lepszej gry Alcaraza Marozsan potrafił doprowadzić do tie-breaka i w nim zmienić wynik z 1-4 na zwycięskie 7-4. Nikt nie zaprzeczy, że choć faworyt grał nieco poniżej możliwości, to zwycięstwo Węgra żadnym przypadkiem nie było.
Czytaj więcej
Iga Świątek z uśmiechem dotarła do 1/8 finału turnieju w Rzymie. Męski finał Carlos Alcaraz – Novak Djoković jest jeszcze możliwy i bardzo wyczekiwany.
Skutki tego sukcesu na razie są takie, że Fabian Marozsan awansuje w rankingu światowym o 21 miejsc i w 1/8 finału zagra z Borną Coriciem. Faworytem na pewno nie będzie, ale widzów przyciągnie. Przed startem w Rzymie czterokrotnie startował w tym roku w kwalifikacjach turniejów ATP, bez powodzenia. Wychowany tenisowo przez ojca (amatora), wygrał wcześniej dwa challengery ATP. Ma 23 lata, w turniejach juniorskich niczym się nie wyróżniał i tylko marzył, by dogonić obecnego lidera węgierskiego tenisa, Martona Fucsovicsa.