Ten tydzień w rozgrywkach WTA i ATP będzie miał po raz pierwszy tak wyrazisty polski sznyt: Iga Świątek jest najwyżej rozstawioną tenisistką turnieju WTA 1000 w Dubaju, Magda Linette znalazła się na szczycie drabinki w meksykańskiej Meridzie (WTA 250), także Hubert Hurkacz ma jedynkę przy nazwisku w turnieju ATP 250 w Marsylii.
Najwięcej uwagi ściąga rzecz jasna Iga, która w Australii nie zaczęła sezonu spektakularnie, lecz w gościnie u emira Tamima bin Hamada al-Saniego w Dausze wszystko udało się jej nadzwyczajnie.
Jest złoty sokół
Trzy niezłe rywalki odprawiła błyskawicznie, jedna umknęła przed trudną konfrontacją, tłumacząc się zmęczeniem, do tego doszedł wolny los i pojawiła się rzadko widziana statystyka: pięć rund, trzy mecze, zaledwie 181 minut gry i turniejowe zwycięstwo. Złoty sokół na efektownym postumencie znów znalazł się w rękach Polki.
Czytaj więcej
Zagrała trzy dynamiczne mecze, w decydującym o tytule zwyciężyła Amerykankę Jessikę Pegulę 6:3, 6:0. Złoty sokół znów w rękach Igi Świątek. Czas na start w Dubaju.
Iga Świątek wygrała 12. turniej WTA, z przytupem przypomniała o swym talencie, grając nawet bez wsparcia trenera Tomasza Wiktorowskiego, pokazała świetny tenis. Była znów tą tenisistką sprzed niespełna roku, która w każdym meczu szła najkrótszą drogą po swoje, a na zakończenie turnieju odbierała nie tylko okolicznościowe gratulacje i stosowne podziękowania.