Finał dla Linette jeszcze nie tym razem. Na taką siłę nie ma mocnych

Magda Linette opuszcza Melbourne po półfinale, w którym najwięcej znaczyła moc Aryny Sabalenki. Polskie emocje, dzięki Janowi Zielińskiemu w deblu, jeszcze trwają.

Publikacja: 27.01.2023 03:00

Aryna Sabalenka (z lewej) grała z Magdą Linette trzeci raz i wszystkie mecze wygrała

Aryna Sabalenka (z lewej) grała z Magdą Linette trzeci raz i wszystkie mecze wygrała

Foto: Paul CROCK/AFP

We wspomnieniach polskich kibiców ten turniej będzie czasem wzlotu Magdy Linette. Przyjechała do Melbourne jako 45. tenisistka świata, wyjedzie jako 22. Zagrała sześć spotkań, pięć wygrała, wśród pokonanych przez Polkę była m.in. niegdysiejsza liderka rankingu światowego oraz zwyciężczyni ostatniego turnieju mistrzyń WTA.

Przegrany półfinał z Aryną Sabalenką wielkiego rozczarowania nie przyniósł. Linette walczyła dzielnie, rozpoczęła od prowadzenia 2:0, a ciąg dalszy był pokazem ambicji, wytrwałości i niezłomnej chęci dorównania mocniejszej rywalce.

Skok w rankingu

Aby wygrać z Sabalenką w obecnej formie, trzeba jednak nieco więcej niż dzielność, szybkość nóg i dobra taktyka. Tenis Białorusinki subtelny nie jest, jej wiara w argument siły przeogromna, jeśli idzie za tym pełne zdrowie (w Melbourne szło), to nawet poprawione wyraźnie umiejętności serwisowe, świetna kondycja i regularność Polki, nie zrównoważyły w pełni potęgi gry rywalki.

Czytaj więcej

Australian Open: Jelena Rybakina drugi raz w finale Wielkiego Szlema

Skończyło się na wyniku 6:7 (1-7), 2:6. Sabalenka potwierdziła w rozmowie na korcie, że od tie-breaka grała już z pełną mocą, pochwaliła Linette za długie stawianie oporu. Polka zyskała wiele w rankingu, nigdy tak wysoko nie była, bardzo prawdopodobne jest rozstawienie w kolejnym Wielkim Szlemie oraz w turniejach WTA.

To bonus, który przez kolejne miesiące może znacznie ułatwić Linette zawodowe życie. Premia w wysokości 925 tys. australijskich dolarów (brutto) też pomoże zorganizować przyszłość.

Sabalenka jest w wielkoszlemowym finale pierwszy raz. Dotychczas doszła trzy razy do półfinałów (w Wimbledonie i US Open). Jeśli zacznie zarządzać siłą uderzeń nieco lepiej, finałów będzie miała więcej. Mecz z Linette dał jej także pewność, że od najbliższego poniedziałku zostanie numerem 2 na świecie, za Igą Świątek.

Australian Open
Wyniki

Kobiety – 1/2 finału: J. Rybakina (Kazachstan, 24) – W. Azarenka (22) 7:6 (7-4), 6:3; A. Sabalenka (5) – M. Linette (Polska) 7:6 (7-1), 6:2.
Debel mężczyzn – 1/2 finału: J. Zieliński, H. Nys (Polska, Monako) – J. Chardy, F. Martin (Francja) 6:3, 5:7, 6:2; R. Hijikata, J. Kubler (Australia) – M. Granollers, H. Zeballos (Hiszpania, Argentyna, 8) 6:4, 6:2.
Juniorzy – 1/4 finału: T. Berkieta (Polska) – A. Gea (Francja, 4) 3:6, 6:2, 7:6 (10-8).
Juniorki – 1/4 finału: R. A. Stoiber (W. Brytania, 13) – W. Ewald (Polska) 6:3, 6:3.

W finale Sabalenka zagra z Jeleną Rybakiną, która zwyciężyła urodzoną w Mińsku, mieszkającą od lat w USA Wiktorię Azarenkę 7:6 (7-4), 6:3. To również było starcie niezwykłej mocy uderzeń z dojrzałą grą w tenisa. I tu także wygrała moc.

Finał kobiet odbędzie się w sobotę wieczorem czasu lokalnego (rano w Polsce). Wynik łatwy do przewidzenia nie jest, choć lepsze wrażenie robiła dotychczas Sabalenka, która od początku sezonu nie przegrała nie tylko meczu, ale nawet seta.

Wiadomo jak to starcie będzie wyglądać. Długich wymian raczej zbyt wiele nie zobaczymy, za to serwisowych i forhendowych wystrzałów zza końcowej linii będzie co niemiara. Ta, która wyjdzie z kanonady zwycięsko, otrzyma 2,975 mln dol. australijskich, 2000 punktów rankingowych, srebrzyste trofeum o nazwie Daphne Akhurst Memorial Cup oraz przejdzie do historii.

W piątek i niedzielę najważniejsze mecze turnieju singlistów. Półfinał Novaka Djokovicia z Tommym Paulem wyznaczono jako ostatni, zacznie się o 9.30 czasu polskiego, więc można będzie zobaczyć to piątkowe spotkanie bez zarywania kolejnej nocy. Serb, jak wiadomo, zmierza po dziesiąty tytuł w Australii. Niemal wszyscy wróżą mu sukces, choć skarży się na bolącą nogę.

Djoković i przyjaciele

Występy Djokovicia nie kojarzą się jednak wyłącznie z  tenisem. Na kortach w Melbourne Park są bowiem osoby z rosyjskimi flagami, które towarzyszą kibicom serbskim. To podobno australijscy członkowie proputinowskiego gangu Nocne Wilki. Są głośni, za nic mają zakazy propagowania rosyjskich symboli i sławienia samego Putina.

Policja stanu Wiktoria dość szybko usunęła ich z terenu turniejowego, ale ojciec Novaka Srdjan Djoković zdążył sobie zrobić z nimi pamiątkowe fotki, także z tym osobnikiem, który nosił czarny podkoszulek z dużą białą literą Z. Wydaje się, że w dziele odnowienia przyjaźni z Australią i wieloma innymi krajami, tym gestem synowi nie pomógł.

Atrakcją dla lubiących dawnych wspomnień czar bez przykrego dodatku polityki był czwartkowy mecz otwarcia na Rod Laver Arena. W deblowym finale legend kobiecego tenisa pojawiły się Agnieszka Radwańska z Danielą Hantuchovą oraz Iva Majoli z Barbarą Schett, znaną dziś z Eurosportu. W godzinę z kilkoma minutami 6:3, 6:3 wygrały Polka z Czeszką. Odebrały srebrne trofea, pozostawiając kibicom rozważania, czy był to sukces w Wielkim Szlemie, czy może tylko przy okazji.

Grali też w półfinałach debliści, ich rywalizacja to na razie najbardziej nieprzewidywalna część turnieju w Melbourne Park. Wśród półfinałowych par tylko jedna była rozstawiona (Marcelo Granollers, Horacio Zeballos), ale i tak przegrała z wykorzystującymi dobrodziejstwo dzikiej karty Australijczykami Rink Hijikatą i Jasonem Kublerem.

Jan Zieliński i Hugo Nys w Wielkim Szlemie grają wspólnie dopiero piąty raz. W ubiegłorocznym US Open dotarli do ćwierćfinału, w sobotę zagrają już o główne trofeum, to które w 1978 roku ściskał Wojciech Fibak (z Australijczykiem Kimem Warwickiem) i w 2014 roku Łukasz Kubot oraz Szwed Robert Lindstedt. Jest w polskich deblach jakaś tajemna siła, która się czasem pojawia, by smutek po porażkach singlowych nie był przesadnie długi.

We wspomnieniach polskich kibiców ten turniej będzie czasem wzlotu Magdy Linette. Przyjechała do Melbourne jako 45. tenisistka świata, wyjedzie jako 22. Zagrała sześć spotkań, pięć wygrała, wśród pokonanych przez Polkę była m.in. niegdysiejsza liderka rankingu światowego oraz zwyciężczyni ostatniego turnieju mistrzyń WTA.

Przegrany półfinał z Aryną Sabalenką wielkiego rozczarowania nie przyniósł. Linette walczyła dzielnie, rozpoczęła od prowadzenia 2:0, a ciąg dalszy był pokazem ambicji, wytrwałości i niezłomnej chęci dorównania mocniejszej rywalce.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Niespodziewana porażka Aryny Sabalenki. Co to oznacza dla Igi Świątek?
Tenis
Jak grom z jasnego nieba. Iga Świątek zwalnia trenera i rezygnuje z Wuhan
Tenis
Iga Świątek kończy współpracę z trenerem Tomaszem Wiktorowskim
Tenis
Carlos Alcaraz znów pokonał Jannika Sinnera. Hiszpan wygrywa China Open
Tenis
Aryna Sabalenka coraz bliżej Igi Świątek. Magda Linette poza turniejem