Polski bilans w turniejach singlowych Australian Open jest po dwóch rundach bez zarzutu: sześć meczów, sześć zwycięstw. To szóste dołożyła Magda Linette, wygrywając z Anett Kontaveit (nr 16) 3:6, 6:3, 6:4, co należy uznać za spory sukces Polki.
Liczbowe mierniki poziomu gry oraz wrażenia z oglądania spotkania podpowiadały, że pani Magda wyraźnie się rozpędza. W sobotę czeka ją mecz z Jekateriną Aleksandrową (nr 19), rywalką groźną, ale nie tak, by nie wierzyć, że trzecie zwycięstwo również jest możliwe.
Największym bohaterem Rod Laver Arena został w czwartek Andy Murray, który z Australijczykiem Thanasim Kokkinakisem walczył, jak wcześniej z Matteo Berrettinim, pięć bardzo długich setów. Dwa przegrał, potem trzy wygrał: 4:6, 6:7 (4-7), 7:6 (7-5), 6:3, 7:5.
Czytaj więcej
Polka wygrała w trzech setach spotkanie z Anett Kontaveit i zagra w sobotę z Jekateriną Aleksandrową.
Nawet patetyczne porównania Szkota do bohatera filmu „Braveheart” w takiej chwili były uzasadnione. Skończyli o 4.05 nad ranem, pod koniec szóstej godziny gry. Łzy znów były, płakała Judy Murray, wzruszył się nawet trener Szkota Ivan Lendl. Kolejnym rywalem Murraya będzie Hiszpan Roberto Bautista Agut.