Końcowe dni turnieju zmoczył lipcowy deszcz, ale dało się w niedzielne popołudnie rozegrać finał. Zgodnie z logiką rankingową i obserwacjami z poprzednich dni wygrała Caroline Garcia (nr 5), która pokonała Rumunkę Anę Bogdan (108 WTA) 6:4, 6:1.
Francuzka w ćwierćfinale wyeliminowała Igę Świątek 6:1, 1:6, 6:4, a w półfinale Włoszkę Jasminę Paolini 6:1, 6:2 (Bogdan była lepsza 7:5, 7:5 od Ukrainki Kateryny Baindl).
Dumna z siebie
Finał zaczął się przewidywalnie, Garcia objęła prowadzenie 3:0, jej mocne serwisy i jeszcze lepsze returny robiły co należy, lecz zryw Bogdan w połowie seta, zwłaszcza ataki z bekhendu, dał publiczności wiarę, że mecz nie będzie jednostronny. I nie był, choć Rumunka nie dostała realnej szansy na wyrównanie spotkania. Świetny bekhend i bojowość to za mało.
Czytaj więcej
Najwyżej klasyfikowana w rankingu WTA Rosjanka Daria Kasatkina krytykuje napaść na Ukrainę i ujaw...
W drugim secie Francuzka również dość szybko osiągnęła przewagę, jej żelazna konsekwencja i wykorzystywanie wypracowanych schematów akcji dały efekty. Przy prowadzeniu Garcii 6:4, 4:1 widać już było, że poznaliśmy mistrzynię.