Najgroźniejsza broń Hurkacza pozostała w magazynie. Polak odpadł w 1/8 finału z Roland Garros

Hubert Hurkacz przegrał w 1/8 finału z Norwegiem Casperem Ruudem 2:6, 3:6, 6:3, 3:6. Dziś wieczorem hit turnieju – ćwierćfinałowy mecz Novaka Djokovicia z Rafaelem Nadalem.

Publikacja: 30.05.2022 19:33

Hubert Hurkacz może już myśleć o sezonie na trawie

Hubert Hurkacz może już myśleć o sezonie na trawie

Foto: Thomas SAMSON/AFP

Porażka Hurkacza boli, bo była bezdyskusyjna, a Ruud to nie jest tenisista, z którym Polak musi tak przegrywać. Dwa pierwsze sety Hurkacz przespał, jego najgroźniejsza broń, czyli serwis pozostała w magazynie (w secie pierwszym swoje gemy serwisowe oddawał aż trzykrotnie). W tej sytuacji był na korcie bezradny, notorycznie obiegający swój bekhend rywal wycofał się głęboko za końcową linię i spokojnie punktował.

Drugi set był podobny i gdy wydawało się, że już znikąd nadziei, Hurkacz się obudził, w secie trzecim przy stanie 3:2 przełamał podanie Ruuda i dojechał z tą przewagą do mety. Set czwarty zaczął się też optymistycznie (prowadzenie Polaka 2:1 i własny serwis), ale niestety, ten optymizm trwał krótko, bo Hurkacz nie poszedł za ciosem. Wprost przeciwnie – zgasł, a najbardziej smutne było to, że wiele punktów przegrywał nie po znakomitych akcjach rywala, lecz po własnych błędach.

Czytaj więcej

Roland Garros. W deblu została tylko Rosolska

Po tym meczu jakby trochę trudniej cieszyć się z tego, że był to najlepszy występ Hurkacza w Paryżu, a nawet we wszystkich turniejach wielkoszlemowych oprócz Wimbledonu. Nie przegrał bowiem z rywalem, który ma dużo więcej atutów. Wrocławianin pod okiem amerykańskiego trenera Craiga Boyntona robi postępy, bez wątpienia ciężko pracuje i trzeba mieć nadzieję, że na trawie zobaczymy jeszcze lepsze tego efekty. Paryż żegnamy ze smutkiem, bo apetyt mieliśmy większy.

Dla Ruuda to pierwszy w Wielkim Szlemie awans do ćwierćfinału, a dla Skandynawów niejedyny sukces tego dnia, gdyż Duńczyk Holger Rune (40. ATP) sprawił sensację, pokonując ubiegłorocznego finalistę Stefanosa Tsitsipasa (nr 4) 7:5, 3:6, 6:3, 6:4.

Jako ostatnia z polskich deblistów z turnieju odpadła Alicja Rosolska. Polka i Nowozelandka Erin Routliffe przegrały w trzeciej rundzie z Węgierką Anną Bondar i Belgijką Greet Minnen 7:6 (7-4), 5:7, 5:7.

Kiedy po losowaniu drabinki okazało się, że rozstawiony z nr 1 lider światowego rankingu Novak Djoković i 13-krotny triumfator turnieju Rafael Nadal mogą spotkać się już w ćwierćfinale, nikt nie miał wątpliwości, że to będzie hit turnieju.

Czytaj więcej

Roland Garros: Chiny są już na radarze

Dla Djokovicia to pierwszy Wielki Szlem po covidowych przygodach zakończonych wydaleniem z Australii. Dla Nadala zwycięstwo w Melbourne wydawało się być wymarzonym początkiem roku, ale potem przyszły kontuzje żeber i nogi. Jak sam opowiadał, już w Paryżu, dwa tygodnie temu nie był jeszcze pewien czy w turnieju Roland Garros zagra, bo nawet chodzenie sprawiało mu ból.

Ale przyjechał i w pierwszych meczach potwierdził słowa tych, którzy twierdzą, że dopóki będzie chodził, pozostanie w Paryżu faworytem. Wytrzymał pięciosetową walkę z Felixem Augerem-Aliassimem, nie widzieliśmy po nim ani zmęczenia, ani bólu.

Hiszpan miał prawo spodziewać się, że gospodarze turnieju w nagrodę za to, czego u nich dokonał, rozłożą przed nim czerwony dywan, a tymczasem doczekał się lekceważenia.

Dwukrotnie podczas konferencji prasowych mówił, że nie lubi grać wieczorem, co oznaczało jednoznaczną sugestię, by nie planować jego pojedynku z Djokoviciem w sesji wieczornej (grali wieczorem w ubiegłym roku w półfinale i Nadal ten mecz przegrał w czterech setach).

„Nie lubię grać wieczorem na korcie ziemnym, gdyż wilgotność jest wtedy większa, a piłka lata wolniej. Warunki są ciężkie przede wszystkim wówczas, gdy jest zimno. Jest wielka różnica między grą na korcie ziemnym w słoneczny dzień i wilgotny wieczór” – mówił Nadal, a o dylemacie, jaki ma do rozstrzygnięcia nowe kierownictwo turnieju na czele z dyrektorką Amelie Mauresmo, mówiła cała sportowa Francja.

Dla organizatorów sytuacja była trudna, bowiem pokazująca turniej we Francji od zawsze telewizja publiczna już w ubiegłym roku straciła monopol i wieczorne sesje zagarnęła amerykańska stacja Prime Video (platforma Amazona), podobnie jak spotkania rozgrywane w dzień na korcie im. Simonne Mathieu. Amerykanie płacą Francuskiej Federacji Tenisowej 15 milionów euro rocznie i wymagają, a francuscy kibice tenisa muszą zaakceptować tego konsekwencje.

Poruszenie we Francji było jednak wielkie, bo turniej Roland Garros, obok kolarskiego wyścigu Tour de France, to w sporcie rodowe srebra Francuzów. Mauresmo zapowiedziała na ten temat konferencję prasową, ale ją odwołała i zakomunikowano po prostu, że mecz Nadal – Djoković odbędzie się we wtorek w sesji wieczornej. Komunikat uzupełniono jednak natychmiast informacją, że dzięki uprzejmości Prime Video Francuzi będą mogli na tej platformie obejrzeć mecz za darmo.

Kibice tenisa zostali więc dopieszczeni i tylko Rafael Nadal pozostał z czarną polewką.

Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Katarzyna Kawa w formie tuż przed turniejem w Radomiu