We wtorek do przerwy deszczowej było 4:4, w środę po wznowieniu gry więcej energii miała na starcie Amerykanka, która po kilku chwilach wygrała seta, pierwszego w kronikach pięciu starć z Polką. Opady jeszcze raz przeszkodziły w płynnym rozegraniu meczu, po kolejnej przerwie Vandeweghe (32. WTA) trochę straciła rozpęd, remis w setach dał nadzieję Radwańskiej, ale siła kolejnych ataków CoCo przeważyła.
Vandeweghe w niedzielę wygrała nieduży turniej WTA w 's-Hertogenbosch, być może ten sukces ją uskrzydlił, w każdym razie tak mówiła dziennikarzom. Dodała także, że przeszła w kilkanaście dni huśtawkę emocji – od sporego kryzysu wywołanego brakiem kwalifikacji na igrzyska w Rio, po nagłą odmianę losu – sukces w Holandii, wygraną z Radwańską w Birmingham i spodziewane rozstawienie w Wimbledonie.