Radwańska broniła tytułu w stolicy Japonii, obrona zakończyła się na zaciętym półfinale z Woźniacką, przegranym przez Polkę 6:4, 5:7, 4:6. W drugim secie nasza najlepsza tenisistka prowadziła 5:3 i miała serwis, była przez chwilę blisko sukcesu, ale wtedy nastąpiło odrodzenie sportowe jej przyjaciółki.
Woźniacka po drodze do 24. tytułu w WTA Tour pokonała w ćwierćfinale Magdę Linette (to jednak najlepszy wynik Polki w karierze, dał je powrót do pierwszej setki rankingu WTA i jest obietnicą dalszych dobrych startów), w finale zwyciężyła japońską silną nastolatkę Naomi Osakę 7:5, 6:3.
Osaka to odkrycie tego tygodnia. Nie bez racji jest porównywana do Sereny Williams w latach zawodowego debiutu – podobna siła strzałów i zupełny brak obaw przed znanymi rywalkami. Jeśli dojdzie dojrzałość taktyczna, może Japonia zyska nową tenisistkę na miarę Kimiko Date-Krumm, która mimo 46 lat właśnie ogłosiła kolejny powrót do wyczynowego sportu.
Cykl kobiecy przenosi się na trzy tygodnie do Państwa Środka. W Wuhan, jednym z trzech chińskich turniejów, które dołączyły do WTA Tour w 2014 roku, jest pula nagród niemal 2,3 mln dol., oznacza to poziom Premier i dużą motywację do przyjazdu widoczną wśród najlepszych tenisistek świata.
W tym roku z grupy tych naprawdę wielkich nie mogły zagrać tylko Serena Williams (kontuzja prawego ramienia) i Wiktoria Azarenka (ciąża). Reszta jest na liście zgłoszeń, bo trwa rywalizacja o sześć miejsc w mistrzostwach WTA w Singapurze. Azjatycka gościnność też ma znaczenie.