Reklama
Rozwiń
Reklama

W Sopocie znów będzie zawodowy turniej tenisowy

W Sopocie na kortach SKT znów będzie zawodowy turniej. Na razie challenger ATP, ale jest szansa na więcej.

Aktualizacja: 29.05.2018 20:49 Publikacja: 29.05.2018 20:05

Mariusz Fyrstenberg – dyrektor turnieju w Sopocie.

Mariusz Fyrstenberg – dyrektor turnieju w Sopocie.

Foto: PAP, Grzegorz Michałowski

Perła Bałtyku wraca na tenisową mapę. Ranga powrotu jest jeszcze skromna – Sopot Open 2018 ma pulę nagród 64 tys. euro (plus darmowe wyżywienie i zakwaterowanie), 9200 euro i 90 punktów rankingowych dla mistrza, czyli mieści się mniej więcej w środku skali rozgrywek challengerowych ATP. Ale i tak warto się cieszyć, bo ostatnimi laty znaczących imprez tenisowych raczej u nas ubywa.

Eliminacje zaplanowano od 28 do 30 lipca, turniej główny od 30 lipca do 5 sierpnia 2018 roku. Udział weźmie 32 singlistów i 16 par deblowych. Wstęp wolny na wszystkie mecze do 3 sierpnia, tylko na półfinały i finały będą bilety (niedrogie – 15 i 20 zł).

Pierwsze nazwiska uczestników robią wrażenie: Tommy Robredo, Kamil Majchrzak, Jerzy Janowicz (jeśli zdrowie pozwoli), może Hubert Hurkacz.

Za organizacją turnieju stoi Mariusz Fyrstenberg, dokładniej rzecz biorąc – Mariusz Fyrstenberg Tennis Foundation. Były świetny tenisista widzi w tej pracy swą przyszłość, będzie także dyrektorem turnieju na kortach, na których w 2001 roku wygrał po raz pierwszy rywalizację deblistów (w parze z Marcinem Matkowskim) i rozpoczął wielką zawodową przygodę.

– Zorganizowanie tego turnieju jest dla mnie szansą, by przyczynić się do rozwoju tenisa w Polsce, zwłaszcza wsparcia młodych tenisistów. Sopot ze swą idealną lokalizacją i tradycją jest świetnym miejscem do realizacji tych zamierzeń – mówił dyrektor Fyrstenberg podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Reklama
Reklama

Kibice wiedzą – Sopot to od ponad stulecia miasto sportu, tenisa w szczególności. Już na przełomie XIX i XX wieku powstał tam Zopotter Tennisklub, w 1911 roku postawiono okazały domek klubowy, w którym siedzibę znalazły władze Wschodnioniemieckiego Związku Turniejów Tenisa Ziemnego łączącego kluby tenisowe Prus Wschodnich i Zachodnich.

Na turnieje o puchar cesarza Wilhelma II, a także w celu osobistej rozrywki z upodobaniem przyjeżdżał do uzdrowiska najstarszy syn cesarski Kronprinz Friedrich Wilhelm. Korty tętniły przedwojennym życiem także dlatego, że to miejsce lubiły sławy tamtych lat: William Tilden, Hans Nüsslein, Ellsworth Vines, Adrian Quist i Henner Henkel.

Przy Annestrasse (albo Nordstrasse) grywali też Polacy: Józef Hebda, Jerzy i Maksymilian Stolarowowie, Ignacy Tłoczyński, Adam Baworowski, Wanda Dubieńska i Jadwiga Jędrzejowska.

Gdy Zoppott po wojnie zamienił się w Sopot, tenis dla miasta uratowali warszawiacy – Jan i Stefan Kornelukowie. Już w 1946 roku rozegrano tam mistrzostwa Polski. Wbrew nastrojom historii Kornelukowie i podobni im pasjonaci przedłużyli tradycje przedwojennego tenisa, organizowali turnieje, nawet doprowadzili w 1961 roku do wizyty przy ul. Ceynowy sławnego „Cyrku Kramera", no i uczyli młodzież.

Zapowiedzią nowych czasów był w 1977 roku Turniej Asów – obok Wojciecha Fibaka publiczność zobaczyła też Colina Dibleya z Australii, Anglika Bustera Mottrama i Niemca Juergena Fassbendera.

Ale to wszystko było zaledwie przygrywką do tego, co zrobił dla tenisa w Sopocie (i dla ówczesnych polskich tenisistów za pośrednictwem PZT) Ryszard Krauze w czasach swej biznesowej potęgi. Od 1999 do 2004 roku na kortach Sopockiego Klubu Tenisowego odbywały się turnieje WTA, a od 2001 do 2007 roku znaczące turnieje ATP, na które zjeżdżała cała Polska – politycy, celebryci i zwykli urlopowicze.

Reklama
Reklama

W turniejach Idea Prokom Open i Orange Prokom Open na kortach SKT zobaczyliśmy m.in. Arantxę Sanchez-Vicario, Conchitę Martinez, Anke Huber, Anastazję Myskinę, Dinarę Safinę, Flavię Pennettę w części kobiecej, Rafaela Nadala, Marata Safina, Gaela Monfilsa, Juana Carlosa Ferrero (wtedy nr 1 na świecie), Nikołaja Dawydienkę, Tommy'ego Robredo, Carlosa Moyę, Davida Ferrera, Guillermo Corię i Davida Nalbandiana w męskiej. Ta lista wciąż robi wrażenie. Rafael Nadal właśnie w Sopocie wygrał swój pierwszy zawodowy turniej, a Gael Monfils tak się ze zwycięstwa cieszył, że aż zatańczył na stole.

Potem sponsorów zabrakło, plany ożywienia kortów SKT jednak nie gasły, w 2011 roku odbył się tam challenger ATP BNP Paribas Polish Open, ale choć zebrał przychylne opinie, nie przetrwał.

Teraz ma być lepiej. Głównym i stabilnym partnerem jest miasto Sopot, prezydent Jacek Karnowski mocno wspiera pomysł, tylko zastrzega, że rozwój turnieju pod szyldem miejskim trzeba rozłożyć w czasie. Za kilka lat challenger ma się zamienić w turniej ATP 250, potem może nawet ATP 500.

Organizatorzy podpisali umowę z telewizją Polsat na transmisję meczów. Oby znalazły się też środki na gruntowny remont klubu, który jeszcze wiosną wyglądał smutno.

Tenis
Austria, Uzbekistan, Australia. Rosyjskie tenisistki szukają nowych ojczyzn
Tenis
Tenisowa zabawa za pieniądze Gazpromu. W propagandowym turnieju zagrali nie tylko Rosjanie
Tenis
Jelena Rybakina mistrzynią WTA Finals. Zarobiła na porządne wakacje
Tenis
Słodko-gorzki rok Igi Świątek. Rywalki rosną szybciej
Tenis
Iga Świątek nie powtórzy sukcesu z 2023 roku. Koniec sezonu dla Polki
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama