Rosja pokonała w finale w Madrycie Chorwację 2:0, a bohaterem zwycięskiej ekipy był Daniił Miedwiediew, który w meczach fazy finałowej nie przegrał ani jednego seta. Ale nawet rosyjski kapitan Szamil Tarpiszczew mówił, że atmosfera w niczym nie przypominała tej sprzed lat.
Wszyscy zdają sobie sprawę, że Puchar Davisa według dawnej formuły zakończył swe ponadstuletnie życie, ale co będzie dalej – trudno powiedzieć. Tym bardziej że japońska firma Rakuten, którą sprowadził do Pucharu Davisa piłkarz-biznesmen z Barcelony Gerard Pique, już myśli o wycofaniu się z interesu. Ani zyski, ani splendor, ani zainteresowanie telewizji nową formułą nie tłumaczą tak wielkich wydatków, a firma Kosmos dowodzona przez Pique obiecała Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) 2,5 mld euro w ciągu 25 lat.
Czytaj więcej
W finale tenisiści Rosji pokonali w Madrycie Chorwację. Drugi, decydujący o zwycięstwie punkt zdobył Daniił Miedwiediew wygrywając z Marinem Ciliciem 7:6 (9-7), 6:2.
Wprost przeciwnie – dominuje krytyka prawie całego środowiska, oprócz ITF, dla której Puchar Davisa i kobiece drużynowe rozgrywki Billie Jean King Cup to dwie trzecie budżetu.
Trudno się dziwić, że – późno, bo późno – pojawiają się głosy, iż trzeba ratować niegdysiejszą perłę w koronie tenisa. Rozmawiają o tym podobno szefowie czterech turniejów wielkoszlemowych, jest propozycja połączenia Pucharu Davisa ze stworzonym przez Australijczyków ATP Cup, odgrzano pomysł rozgrywek daviscupowych co dwa lata. To dobrze, że rozmowy trwają, bo na ciche złożenie do grobu te rozgrywki nie zasługują.