Gra z najlepszym tenisistą świata to dla każdego jest szczególne wyzwanie, Polak podszedł do niego z właściwym sobie spokojem, tym bardziej, że miał już dwukrotnie okazję grać z Serbem. Zaczął świetnie. W pierwszym secie bez problemów wygrywał gemy przy własnym serwisie, pierwszą szansę zdobycia gema przy podaniu Novaka wykorzystał bezbłędnie i przy wyniku 5:3, po odważnych atakach przy siatce objął prowadzenie w meczu.
Zmotywowany taką sytuacją Djoković zdecydowanie podniósł poziom gry w drugim secie, nie ominął niemal żadnej okazji zdobycia punktu, set wygrany przez Novaka do zera – rzadki przypadek na tym poziomie rywalizacji – stał się faktem.
Bojowy nastrój serbskiego tenisisty nie minął w secie decydującym, ale także Polak wrócił do poziomu z początku meczu, sportowe widowisko w paryskiej hali ogromnie zyskało na jakości i temperaturze emocji. Lubiane przez widzów zwroty akcji były, naciekawsze, gdy Djoković prowadził 4:2 i Hurkacz wyrównał; potem, gdy Djokovic miał pierwszą piłkę meczową przy stanie 5:4 i Hurkacz ją obronił.
Czytaj więcej
Polski tenisista pokonał 6:2, 6:7 (4-7), 7:5 Jamesa Duckwortha w ćwierćfinale paryskiego turnieju z cyklu ATP Masters 1000 i zapewnił sobie udział w finałowym turnieju mistrzów ATP Tour. Ósemka na Turyn jest gotowa.
Tie-break stał się właściwym finałem tej rywalizacji, w walce potęgi serwisu z potęgą returnu, odrobinę lepszy okazał się return serbskiego mistrza. Mistrz przy okazji zapewnił sobie po raz siódmy numer 1 rankingu ATP na koniec roku. Rywalem Serba w finale będzie lepszy w meczu Alexander Zverev – Daniił Miedwiediew.