Serenę Williams uratowała klimatyzacja

Przyszedł czas na półfinały. W nocy na głównym korcie im. Roda Lavera o awans w deblu grał Łukasz Kubot

Publikacja: 29.01.2009 01:30

Spotkanie Polaka i Austriaka Olivera Maracha z parą Mahesh Bhupathi (Indie) i Mark Knowles (Bahamy) rozpoczęło się o 1. w nocy ze środy na czwartek.

W czwórce najlepszych tenisistek nie ma jednak samych Rosjanek. Serena Williams wygrała ze Swietłaną Kuzniecową 5:7, 7:5, 6:1 i zapewni widzom różnorodność. Niewiele brakowało, by było inaczej. Kuzniecowa grała dobrze, lepiej znosiła australijską spiekotę, pierwszy set był zasłużoną nagrodą. Amerykanka mówiła później, że z powodu gorąca chwilami traciła poczucie rzeczywistości, wydawało się jej, że ogląda własny mecz z boku.Organizatorzy uznali, że 41 stopni w cieniu to dobry powód, by zasunąć dach i włączyć na korcie Roda Lavera klimatyzację. Przerwa trwała długo, tenisistki chłodziły się, Williams oddała nawet rakiety do naciągu. Gdy ponownie wyszły na kort, mecz zmienił się zdecydowanie. Amerykanka przestała cierpieć, w widoczny sposób odyskała energię.

Rosjanka była wściekła. – Grało mi się świetnie. Przypuszczam, że kort otwarty zamieniono w halę tylko ze względu na Serenę. Dlaczego mnie nikt nie chciał pomóc? – pytała.

Półfinałową rywalką Sereny Williams została Jelena Dementiewa, też odporna na wysokie temperatury. Tenisistka z Moskwy wygrała z Carlą Suarez-Navarro, która narobiła sporo zamieszania w turnieju. Rosjanka nie narzekała, tylko wdrożyła plan: wygrać szybko. Prawie się udało, prowadziła 4:0, pięć gemów przeszło w 22 minuty, dopiero szósty stanowił zaporę. Po 11 równowagach udało się go skończyć w 17 minut. Trochę wolniej, niż przypuszczała, pokonała Hiszpankę 6:2, 6:2. – Do tej duchoty nie da się przyzwyczaić – podsumowała.

Hiszpański półfinał mężczyzn (Nadal – Verdasco) zdarzy się w australijskim Wielkim Szlemie po raz pierwszy. Rafael Nadal nie miał lekko w meczu z Gilles, em Simonem, dwa sety wygrał tylko 7:5, musiał bronić piłki setowej, nie wygrywał swoich gemów serwisowych. Gdy jednak przychodziło do najważniejszych piłek, był tym Nadalem, który może na korcie zrobić wszystko.

Odkryciem turnieju pozostaje Fernando Verdasco, który po Andym Murrayu pokonał finalistę z ubiegłego roku Jo-Wilfrieda Tsongę. Mecz mógł się podobać, niektóre wymiany zachwycały. W czwartym secie Hiszpan wydawał się rześki jak na początku, Francuz dostał zadyszki. Verdasco od początku turnieju zachwala program przygotowania fizycznego finansowany przez firmę Adidas. Dzięki niemu pojechał do Los Angeles pod opiekę Gila Reyesa, trenera Andre Agassiego i dostał także parę rad od dawnego mistrza. Wrócił odmieniony. Trudno nie zauważyć, że również pewny swych sił.

[ramka]>Kobiety – 1/4 finału: S. Williams (USA, 2) – S. Kuzniecowa (Rosja, 8) 5:7, 7:5, 6:1; J. Dementiewa (Rosja, 4) – C. Suarez-Navarro (Hiszpania) 6:2, 6:2.Debel – 1/4 finału: D. Hantuchova, A. Sugiyama (Słowacja, Japonia, 9) – C. Black, L. Huber (USA, Zimbabwe, 1) 6:7 (0-7), 6:3, 7:6 (12-10); S. i V. Williams (USA, 10) – S. Hsieh, S. Peng (Tajwan, Chiny, 16) 6:2, 4:6, 6:3; C. Dellacqua, F. Schiavone (Australia, Włochy, 12) – A. L. Groenefeld, P. Schnyder (Niemcy, Szwajcaria) 0:6, 7:5, 6:1; N. Dechy, M. Santangelo (Francja, Włochy) – N. Llagostera, M. J. Martinez (Hiszpania, 11) 3:6, 7:6 (9-7), 7:6 (8-6).

>Mężczyźni – 1/4 finału: R. Nadal (Hiszpania, 1) – G. Simon (Francja, 6) 6:2, 7:5, 7:5; F. Verdasco (Hiszpania, 14) – J. W. Tsonga (Francja, 5) 7:6 (7-2), 3:6, 6:3, 6:2.Debel – 1/4 finału: B. Bryan, M. Bryan (USA, 2) – M. Fish, J. Isner (USA) 7:5, 7:6 (8-6); L. Dlouhy, L. Paes (Czechy, Indie, 4) – S. Bolelli, A. Seppi (Włochy) 6:1, 7:6 (7-5).[/ramka]

Spotkanie Polaka i Austriaka Olivera Maracha z parą Mahesh Bhupathi (Indie) i Mark Knowles (Bahamy) rozpoczęło się o 1. w nocy ze środy na czwartek.

W czwórce najlepszych tenisistek nie ma jednak samych Rosjanek. Serena Williams wygrała ze Swietłaną Kuzniecową 5:7, 7:5, 6:1 i zapewni widzom różnorodność. Niewiele brakowało, by było inaczej. Kuzniecowa grała dobrze, lepiej znosiła australijską spiekotę, pierwszy set był zasłużoną nagrodą. Amerykanka mówiła później, że z powodu gorąca chwilami traciła poczucie rzeczywistości, wydawało się jej, że ogląda własny mecz z boku.Organizatorzy uznali, że 41 stopni w cieniu to dobry powód, by zasunąć dach i włączyć na korcie Roda Lavera klimatyzację. Przerwa trwała długo, tenisistki chłodziły się, Williams oddała nawet rakiety do naciągu. Gdy ponownie wyszły na kort, mecz zmienił się zdecydowanie. Amerykanka przestała cierpieć, w widoczny sposób odyskała energię.

Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?
Tenis
Katarzyna Kawa w formie tuż przed turniejem w Radomiu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Billie Jean King Cup. Belinda Bencic nie przyjedzie do Radomia