Spotkanie Polaka i Austriaka Olivera Maracha z parą Mahesh Bhupathi (Indie) i Mark Knowles (Bahamy) rozpoczęło się o 1. w nocy ze środy na czwartek.
W czwórce najlepszych tenisistek nie ma jednak samych Rosjanek. Serena Williams wygrała ze Swietłaną Kuzniecową 5:7, 7:5, 6:1 i zapewni widzom różnorodność. Niewiele brakowało, by było inaczej. Kuzniecowa grała dobrze, lepiej znosiła australijską spiekotę, pierwszy set był zasłużoną nagrodą. Amerykanka mówiła później, że z powodu gorąca chwilami traciła poczucie rzeczywistości, wydawało się jej, że ogląda własny mecz z boku.Organizatorzy uznali, że 41 stopni w cieniu to dobry powód, by zasunąć dach i włączyć na korcie Roda Lavera klimatyzację. Przerwa trwała długo, tenisistki chłodziły się, Williams oddała nawet rakiety do naciągu. Gdy ponownie wyszły na kort, mecz zmienił się zdecydowanie. Amerykanka przestała cierpieć, w widoczny sposób odyskała energię.
Rosjanka była wściekła. – Grało mi się świetnie. Przypuszczam, że kort otwarty zamieniono w halę tylko ze względu na Serenę. Dlaczego mnie nikt nie chciał pomóc? – pytała.
Półfinałową rywalką Sereny Williams została Jelena Dementiewa, też odporna na wysokie temperatury. Tenisistka z Moskwy wygrała z Carlą Suarez-Navarro, która narobiła sporo zamieszania w turnieju. Rosjanka nie narzekała, tylko wdrożyła plan: wygrać szybko. Prawie się udało, prowadziła 4:0, pięć gemów przeszło w 22 minuty, dopiero szósty stanowił zaporę. Po 11 równowagach udało się go skończyć w 17 minut. Trochę wolniej, niż przypuszczała, pokonała Hiszpankę 6:2, 6:2. – Do tej duchoty nie da się przyzwyczaić – podsumowała.
Hiszpański półfinał mężczyzn (Nadal – Verdasco) zdarzy się w australijskim Wielkim Szlemie po raz pierwszy. Rafael Nadal nie miał lekko w meczu z Gilles, em Simonem, dwa sety wygrał tylko 7:5, musiał bronić piłki setowej, nie wygrywał swoich gemów serwisowych. Gdy jednak przychodziło do najważniejszych piłek, był tym Nadalem, który może na korcie zrobić wszystko.