Czy Federer zapłacze

Roland Garros. Agnieszka Radwańska jest w drugiej rundzie po zwycięstwie 6:3, 6:1 nad Rossaną de los Rios z Paragwaju.

Aktualizacja: 26.05.2009 02:10 Publikacja: 26.05.2009 02:09

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: AFP

To nie mogło skończyć się inaczej, choć na początku przeżyliśmy chwile strachu, gdy trochę rozkojarzona Radwańska przegrała swoje podanie i było 3:1 dla Paragwajki. Ale niepewność trwała krótko i okazało się, że de los Rios (105. WTA) nie ma argumentów, by zagrozić tenisistce rozstawionej z nr. 12, gdy ta gra już tak dobrze, jak potrafi.

Pięć razy z rzędu paryskiego turnieju nie wygrał nikt. Rafael Nadal może być pierwszy, choć droga do tego jeszcze daleka. Hiszpan przegrał wprawdzie z Rogerem Federerem niedawny finał w Madrycie na korcie ziemnym, ale to za mało, by uznać Szwajcara za faworyta. Tym bardziej że coraz gorzej znosi pytania o przyczyny porażek, bo przez lata wyjaśniał, na czym polega jego przewaga nad resztą świata.

Federer płakał po finałowej porażce z Nadalem w Australii, płakał po przegranej z Novakiem Djokoviciem w Miami. Widać wyraźnie, że po ubiegłorocznej przegranej w finale Wimbledonu zatrzęsła się pod nim ziemia. Kiedy stracił przodownictwo w rankingu ATP, zaczął się nowy etap w jego życiu – czas pytań i wątpliwości. Dotychczas Szwajcar nie prosił o pomoc, nie zaangażował trenera, nie chodzi do psychologa, choć w tenisowych pismach pełno jest porad tego rodzaju. Chce wypłynąć na powierzchnię sam, ale idzie mu ciężko. Jeśli najpierw w Paryżu i kilka tygodni później w Wimbledonie znowu się rozpłacze, może to oznaczać, że władzy absolutnej już nie odzyska.

Pocieszające dla Szwajcara jest tylko jedno: w jego połówce turniejowej drabinki nie ma Andy’ego Murraya, z którym przegrał cztery ostatnie mecze. Ale czerwonego dywanu oczywiście też nie będzie – w drodze do finału Djoković może być problemem niewiele mniejszym niż Murray. „Nie myślę o swojej karierze w kategoriach tego roku czy nawet następnego. Chcę grać do igrzysk w Londynie, a może jeszcze dłużej, chcę, by moje dziecko zapamiętało, jak grałem” – mówił Szwajcar w Paryżu. To jest poważna i długofalowa deklaracja, bo dziecko ma się urodzić w lipcu. Wczoraj Federer wygrał z Hiszpanem Alberto Martinem 6:4, 6:3, 6:2.

Na pytanie, co może sprawić, że Nadal nie wygra piąty raz, większość tenisowych magów odpowiada: kontuzja. Ale ten refren słychać od lat, a rzeczywistość się nie zmienia. Andre Agassi (będzie w Paryżu na dziesięciolecie triumfu swojego i Steffi Graf), powiedział o Nadalu: „Ten chłopak wystawia czeki, których jego organizm nie będzie w stanie spłacić”. To nietrafiona prognoza. Przez pięć lat Hiszpan nie wpuścił do obiegu żadnego czeku bez pokrycia. Wprost przeciwnie – może bez ryzyka wypisywać coraz wyższe sumy. Wczoraj pokonał Brazylijczyka Marcosa Daniela 7:5, 6:4, 6:3.

W tym roku karierę kończy Marat Safin, jeden z ulubieńców paryskiej publiczności. Gdyby Rosjanin miał do swego zawodu stosunek taki jak Nadal, wygrałby dużo więcej, ale on powiedział kiedyś Wojciechowi Fibakowi, że tenis rujnuje mu życie. Sławny gracz sprzed lat Mats Wilander był trenerem Safina i, jak sam twierdzi, nauczył go jednego: walenia w złości rakietą nie o słupek, tylko o siatkę ogrodzenia, bo wtedy rakieta ma większe szanse. „Ten, kto uważa, że to mało, nie zna Marata” – mówi Szwed.

Dinara Safina jest liderką rankingu WTA i w Paryżu ma wygrać swój pierwszy wielkoszlemowy turniej (zaczęła od zwycięstwa 6:0, 6:0 nad Brytyjką Anne Keothavong. Talentu ma mniej niż brat, ale rosyjska dusza tak bardzo nie przeszkadza jej w życiu.

Dziś grają Urszula Radwańska z Yaniną Wickmayer (Belgia) i Łukasz Kubot z Viktorem Troickim (Serbia).

[ramka][b]Agnieszka Radwańska, najlepsza polska tenisistka [/b]

Bólu kręgosłupa już prawie nie czuję, choć grałam jeszcze z ochronnym plastrem. Pierwsza runda jest zawsze najtrudniejsza. Nie wybiegam w przyszłość, nie analizuję losowania. Liczy się tylko najbliższy mecz z Korytcewą. To stara znajoma, grałam z nią kilka razy, grała też Ula. Nie pamiętam, czy wszystkie te mecze wygrałam (nie wszystkie – grały pięć razy i pierwszy mecz wygrała Ukrainka – red.), pamiętam natomiast, że w ubiegłym roku w pierwszej rundzie w Paryżu nie było łatwo. Korytcewa lubi atakować, a korty tutaj są bardzo szybkie, to właściwie nawierzchnia twarda posypana mączką. Wolę, gdy kort ziemny bardziej przypomina ziemię.[/ramka]

To nie mogło skończyć się inaczej, choć na początku przeżyliśmy chwile strachu, gdy trochę rozkojarzona Radwańska przegrała swoje podanie i było 3:1 dla Paragwajki. Ale niepewność trwała krótko i okazało się, że de los Rios (105. WTA) nie ma argumentów, by zagrozić tenisistce rozstawionej z nr. 12, gdy ta gra już tak dobrze, jak potrafi.

Pięć razy z rzędu paryskiego turnieju nie wygrał nikt. Rafael Nadal może być pierwszy, choć droga do tego jeszcze daleka. Hiszpan przegrał wprawdzie z Rogerem Federerem niedawny finał w Madrycie na korcie ziemnym, ale to za mało, by uznać Szwajcara za faworyta. Tym bardziej że coraz gorzej znosi pytania o przyczyny porażek, bo przez lata wyjaśniał, na czym polega jego przewaga nad resztą świata.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Katarzyna Kawa w formie tuż przed turniejem w Radomiu