Reklama
Rozwiń

Strzelała jak na trawie

Radwańska przegrała z Kuzniecową ćwierćfinał Roland Garros to wciąż za wysokie progi dla najlepszej Polki

Aktualizacja: 02.06.2009 05:04 Publikacja: 02.06.2009 04:01

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: AFP

To był mecz dwóch kobiet w każdym calu: w pierwszym secie obustronny strach, a potem szybka podróż od nędzy do pieniędzy i z powrotem. Obie grały dobrze tylko chwilami, a potem na długie minuty odłączały kort od prądu. Ci, co zapłacili za bilety, mogli śmiało krzyknąć: „Oddać pieniądze”, ale to jest na szczęście zwyczaj praktykowany głównie przez melomanów, gdy orkiestra fałszuje.

W pierwszym secie Radwańska straciła ogromną szansę. Kuzniecowa momentami grała fatalnie, wyrzucała wiele prostych piłek w aut i źle serwowała. Kiedy Polka wyrównała na 4:4 (trzy podwójne błędy Rosjanki w jednym gemie) i stanęła na linii serwisowej, wydawało się, że wygra seta. Nic z tych rzeczy, przegrała gładko tego gema i następnego też.

Set drugi potwierdził zasadę znaną już w tenisowym świecie: nigdy nie lekceważ Radwańskiej. Tenisistka z Krakowa wygrała jak na paradzie, a Kuzniecowa zdecydowała się zejść do szatni. Wiedziała, co robi. Wróciła w nowym stroju i w innym nastroju, by bez problemu w trzecim secie udowodnić wyższość rosyjsko-hiszpańskiej szkoły tenisowej nad krakowskim rękodziełem. Radwańska jedynego gema zdobyła przy stanie 0:5.

– Nie rozumiem, dlaczego Agnieszka grała ryzykownie, zamiast przerzucać piłkę i czekać, aż Kuzniecowa przy trzeciej czy czwartej wymianie zrobi błąd z bekhendu. Rosjanka grała słabo i trzeba było być cierpliwym – mówił Wojciech Fibak. Robert Piotr Radwański – ojciec i trener Agnieszki – zgodził się z tą opinią, tylko wyraził ją dosadniej: – Strzelała jak na trawie.

1/8 finału wielkoszlemowego turnieju i od czasu do czasu ćwierćfinał to na razie granica, którą najlepszej polskiej tenisistce przekroczyć trudno. Osiągnęła już dużo, jest sławna i bogata, ma talent, który widać gołym okiem. Kiedy zrobi następny krok? Oby jak najszybciej, bo kobiecy tenis to dziś królestwo bez królowej. Radwańska jest w dobrym miejscu, w najlepszym czasie, a ile można osiągnąć – pokazuje Dinara Safina. Jeszcze niedawno, gdy zostawała liderką światowego rankingu, pytano ją o referencje, bo nie wygrała żadnego wielkoszlemowego turnieju. Ten czas w sobotę chyba definitywnie się skończy. Agnieszce został w Paryżu debel. Siostry Radwańskie grają dziś w ćwierćfinale z parą ponad politycznymi podziałami Su-Wei Hsieh (Tajwan) – Shuai Peng (Chiny, nr 9).

Roger Federer przez dwa i pół seta meczu z wychowanym na Florydzie Niemcem Tommym Haasem był wyjątkowo solidarny z Rafaelem Nadalem. „Gdzie ty, tam ja” – takie było szwajcarskie motto i Federer drżącą ręką psuł piłkę za piłką, tak jakby chciał jak najszybciej popływać z Rafą w jego basenie w Manacor. Ich rywalizacja jest jedną z najbardziej rycerskich w światowym sporcie, ale Federer przez dwie godziny naprawdę przesadzał. Przypominał bezradnego Nadala i równie szybko zmierzał do wyjścia.

Dopiero wtedy zobaczyliśmy, jak wiele uznania należy się Robinowi Soderlingowi za to, jak zakończył mecz z Nadalem. Haas miał taką samą szansę, ale się przestraszył i po wygraniu dwóch setów po prostu zniknął z kortu. Wrócił, by podać Federerowi rękę nad siatką. Szwajcar wygrał 6:7 (4-7), 5:7, 6:4, 6:0, 6:2.

Nadal już w turnieju nie gra, król ekspertów Mats Wilander musi zjeść wiadro ceglanej mączki, by ktoś znowu uwierzył w jego proroctwa, ale Paryż stoi, rogaliki są świeże, a kobiety wciąż noszą letnie sukienki. Czasem warto się przekonać, że jest inaczej, niż nam się zdawało.

[ramka][srodtytul]Żal straconej szansy[/srodtytul]

[b][i]Rozmowa: Agnieszka Radwańska[/i][/b]

[b]Rz: Przegrała pani z rywalką, która sama miała wiele kłopotów. Dlaczego ten mecz nie był lepszy?[/b]

Agnieszka Radwańska: Trochę przeszkadzał nam wiatr, w pierwszym secie było bardzo mało wymian i mnóstwo niewymuszonych błędów z obu stron. Potem udawało nam się nieco lepiej, a w trzecim secie Kuzniecowa zagrała już tak, że nie mogłam nic zrobić. Pomimo to była szansa wygrać ten mecz, żal przede wszystkim pierwszego seta. Czuję, że Swietłana nie lubi ze mną grać, niezależnie od tego jaki to turniej i jaka faza. Niestety, nie potrafiłam tego wykorzystać.

[b]Czy jest pani zadowolona z wyniku osiągniętego w Paryżu?[/b]

Tak, powtórzyłam osiągnięcie z ubiegłego roku, obroniłam punkty, choć oczywiście trudno te dwa turnieje porównywać, bowiem w ubiegłym roku przed meczem z Jeleną Janković byłam kontuzjowana, a teraz nic mnie nie bolało.

[b]W tamtym meczu od wyniku 1:5 doprowadziła pani do tie-breaku. Czy z Kuzniecową też do końca wierzyła pani w odrobienie strat?[/b]

Walczyłam do końca, to chyba było widać. Na korcie Suzanne Lenglen gra się zupełnie inaczej niż na korcie nr 2, gdzie szło mi tak dobrze. To zupełnie inna mączka.

[b]Czy ta porażka sprawi, że poważniej potraktuje pani w Paryżu rywalizację deblową?[/b]

Już wygrałyśmy z dwiema dobrymi parami i to się liczy, teraz zmierzymy się z chińsko-tajwańską i ani nam w głowie lekceważące traktowanie gry podwójnej.

[b]Jakie są najbliższe plany?[/b]

Na razie zostaję w Paryżu bez względu na wynik debla. Potem wrócę do domu na kilka dni, a przed Wimbledonem zagram na trawie tylko w Eastbourne. Natomiast Urszula ma w planach dwa turnieje na nawierzchni trawiastej.

[b]Czy wreszcie pojedzie pani do wymarzonego Disneylandu pod Paryżem?[/b]

Nie wiem, wszystko zależy od debla.

[b]Zauważyła pani, że mecz z Kuzniecową oglądał dyrektor warszawskiego turnieju Stefan Makarczyk?[/b]

Nie. Ten pan mnie nie interesuje.

[b]Czy naprawdę już nigdy nie zagra pani w Warszawie?[/b]

Dopóki dyrekcja turnieju się nie zmieni, nie.[/ramka]

[ramka][b]Wyniki[/b]

>KOBIETY – 1/8 finału: S. Williams (USA, 2) - A. Wozniak (Kanada, 24) 6:1, 6:2; S. Kuzniecowa (Rosja, 7) - A. Radwańska (Polska, 12) 6:4, 1:6, 6:1; S. Stosur (Australia, 30) - V. Razzano (Francja) 6:2, 6:1; S. Cirstea (Rumunia) - J. Janković (Serbia, 5) 3:6, 6:0, 9:7.

Pary 1/4 finału: • D. Safina (Rosja, 1) – W. Azarenka (Białoruś, 9) • D. Cibulkova (Słowacja, 20) – M. Szarapowa (Rosja) • Cirstea – Stosur • Kuzniecowa – Williams.

>JUNIORKI – I runda: S. Zaniewska (Polska) - L. Jeanjean (Francja) 6:1, 6:2. Debel – I runda: A. Orlik, L. Robson (Białoruś, W. Brytania) - A. Krunić, Zaniewska (Serbia, Polska) 4:6, 7:6 (7-3), 10-2.

>MĘŻCZYŹNI – 1/8 finału: R. Federer (Szwajcaria, 2) - T. Haas (Niemcy) 6:7 (4-7), 5:7, 6:4, 6:0, 6:2; T. Robredo (Hiszpania, 16) - P. Kohlschreiber (Niemcy, 29) 6:4, 5:7, 7:6 (7-4), 6:2; J.M. del Potro (Argentyna, 5) - J.W. Tsonga (Francja, 9) 6:1, 6:7 (5-7), 6:1, 6:4; G. Monfils (Francja, 11) - A. Roddick (USA, 6) 6:4, 6:2, 6:3.

Pary 1/4 finału: • R. Soderling (Szwecja, 23) – N. Dawydienko (Rosja, 10) • A. Murray (W. Brytania, 3) – F. Gonzalez (Chile, 12) • Del Potro – Robredo • Monfils - Federer. >MIKST – 1/8 finału: A.L. Groenfeld, M. Knowles (Niemcy, Bahamy) - L. Raymond, M. Matkowski (USA, Polska, 3) 3:6, 7:5, 10-6. 1/4 finału: V. King, M. Melo (USA, Brazylia) - S. Bammer, Ł. Kubot (Austria, Polska) 6:3, 7:5. [/ramka]

To był mecz dwóch kobiet w każdym calu: w pierwszym secie obustronny strach, a potem szybka podróż od nędzy do pieniędzy i z powrotem. Obie grały dobrze tylko chwilami, a potem na długie minuty odłączały kort od prądu. Ci, co zapłacili za bilety, mogli śmiało krzyknąć: „Oddać pieniądze”, ale to jest na szczęście zwyczaj praktykowany głównie przez melomanów, gdy orkiestra fałszuje.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń