Powrót z tarczą

Agnieszka Radwańska przegrała w Pekinie dopiero w finale z Kuzniecową

Aktualizacja: 12.10.2009 03:31 Publikacja: 12.10.2009 01:22

Powrót z tarczą

Foto: ROL

Po porażce 2:6, 4:6 polska tenisistka uśmiechała się szerzej niż po niejednym zwycięstwie. Pokonała ją Rosjanka Swietłana Kuzniecowa, która tego dnia pewnie zmiotłaby z kortu każdego, kto stanąłby naprzeciw niej. Udawało jej się wszystko, nawet żonglerka piłeczką w przerwie między punktami. Ani przez chwilę nie było wątpliwości, kto mecz wygra, ale oglądało się te dwa sety z przyjemnością.

Radwańska nie grała gorzej niż w dwusetowym półfinale z Marion Bartoli, tyle że tym razem po drugiej stronie siatki była ściana, oddająca każe uderzenie z podwójną siłą.

[srodtytul]Sprawa osobista[/srodtytul]

Ściana oddawała zwłaszcza drugie serwisy Polki. Kuzniecowa budowała swoją przewagę w pierwszym secie od jednego przełamania podania do drugiego. Drugi był bardziej wyrównany.

Dzień wcześniej Agnieszka w półfinale wygrała z Marion Bartoli 6:4, 6:3. Mając za rywalkę francuską ryzykantkę z alergią na długie wymiany, starała się przetrzymać atak na początku każdego seta, a potem spokojnie robić swoje. W finale nie dało się tego powtórzyć.

Kuzniecowa miała już jeden tytuł zdobyty w Pekinie, w 2006 r., jeszcze nigdy nie przegrała tutaj przed finałem, a w tym roku zwycięstwo było dla niej sprawą osobistą. Kilka dni temu zmarł jeden z jej rosyjskich przyjaciół, chciała zadedykować mu tę chwilę, gdy podniesie złoty puchar do góry. Grała z czarną wstążeczką na stroju, nie straciła koncentracji nawet na chwilę, po meczu powiedziała do Agnieszki z uśmiechem: – Miałaś trochę pecha.

Radwańska pewnie nie miałaby nic przeciwko temu, żeby pech zawsze tak wyglądał. Mecz z Kuzniecową zakończył najlepsze dwa tygodnie w karierze Polki. Zdobywała już wprawdzie wcześniej czterokrotnie tytuły w WTA Tour, ale trzy z nich to były kameralne turnieje z pulą nagród nieprzekraczającą 200 tysięcy dolarów. Nawet Eastbourne, gdzie Polka zdobyła najcenniejszy dotychczas tytuł, to maleństwo w porównaniu z Tokio i Pekinu. Za półfinał w Japonii i finałem w Chinach Agnieszka zdobyła łącznie 1050 punktów. To da jej dziś powrót do czołowej dziesiątki. Pierwszy raz od kiedy wypadła z niej siedem miesięcy temu.

[srodtytul]Perła w koronie[/srodtytul]

700 pkt z Pekinu to największa zdobycz w karierze Agnieszki, a blisko 388 tysięcy dolarów premii – najwyższa jednorazowa wypłata. China Open jest po zmianie kalendarza jedną z pereł w koronie WTA Tour. Tylko turnieje Wielkiego Szlema dają więcej pieniędzy i punktów. Finał na olimpijskich kortach mocno przybliżył Agnieszkę do wyjazdu na finał Masters w Dausze, przynajmniej – jak przed rokiem – w roli rezerwowej. Jeszcze kilka tygodni temu, po nieudanym i zakończonym kontuzją dłoni US Open, wydawało się to nieprawdopodobne.

[wyimek]Dziś Agnieszka wróci do czołowej dziesiątki rankingu, a w środę zaczyna turniej w Linzu [/wyimek]

– Gdy rozmawiałem z Agnieszką po półfinale, nie mogła się nadziwić, że kontuzja jest taka bolesna, a ona gra najlepszy tenis. Starała się szybciej kończyć wymiany, żeby nie nadwyrężać ścięgna – mówi menedżer sióstr Radwańskich Victor Archutowski.

W Azji Agnieszka, grająca też ze specjalnym opatrunkiem na plecach, była waleczna i pewna siebie jak nigdy wcześniej w tym sezonie. Jej opór potrafiły złamać tylko Maria Szarapowa w Tokio i Kuzniecowa w Pekinie.

[srodtytul]Powrót do Europy[/srodtytul]

Dziś Polka przylatuje do Linzu, na turniej z pulą nagród 220 tysięcy dolarów, gdzie będzie rozstawiona z nr 2. Numer 1 to Flavia Pennetta, którą Polka zastąpi w czołowej dziesiątce WTA.

– Nowe reguły kalendarza pozwalają wysoko notowanym zawodniczkom w każdej połowie roku raz zagrać w tak małym turnieju. Na początku roku Agnieszka grała w Monterrey, teraz wybrała Linz. Austriacy bardzo zabiegali o nią, pytali jeszcze w niedzielę, czy Agnieszka będzie. Obiecali przesunąć jej pierwszy mecz na środę – mówi Archutowski. Radwańska gra w I rundzie z Rumunką Monicą Niculescu. A jej siostra Urszula już dzisiaj z Austriaczką Yvonne Meusburger.

Z Linzu Polka pojedzie do Moskwy na Kremlin Cup – ostatni turniej przed Masters.

[ramka]Wyniki

Pekin. Turniej WTA (4,5 mln dol.). Finał: Kuzniecowa - Radwańska 6:2, 6:4.1/2 finału: S. Kuzniecowa (Rosja, 6) - N. Pietrowa (Rosja, 13) 6:1, 6:3; A. Radwańska (Polska, 12) - M. Bartoli (Francja, 14) 6:4, 6:3. [/ramka]

Po porażce 2:6, 4:6 polska tenisistka uśmiechała się szerzej niż po niejednym zwycięstwie. Pokonała ją Rosjanka Swietłana Kuzniecowa, która tego dnia pewnie zmiotłaby z kortu każdego, kto stanąłby naprzeciw niej. Udawało jej się wszystko, nawet żonglerka piłeczką w przerwie między punktami. Ani przez chwilę nie było wątpliwości, kto mecz wygra, ale oglądało się te dwa sety z przyjemnością.

Radwańska nie grała gorzej niż w dwusetowym półfinale z Marion Bartoli, tyle że tym razem po drugiej stronie siatki była ściana, oddająca każe uderzenie z podwójną siłą.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Tenis
Iga Świątek na najwyższych obrotach. Polska w półfinale United Cup
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Tenis
United Cup. Duet Iga Świątek – Hubert Hurkacz zapewnił awans
Tenis
Długi i ciężki mecz Polski na początek United Cup
Tenis
Kamil Majchrzak: Ja musiałem zaczynać od zera
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay