Na początek Rafael Nadal pokonał 7:5, 6:0, 6:2 Tomasa Berdycha. Wicelider światowego rankingu tylko w pierwszym secie miał problemy z klasyfikowanym na 20. miejscu rywalem. Przegrywał już nawet 4:5 i 0-30, ale jest przecież niepokonany na mączce. Przy aplauzie 16-tysięcznej widowni w Palau Sant Jordi potrafił wydobyć się z tarapatów, wygrywając kolejnych 13 gemów.

Potem Nadal mocno zaciskał kciuki, dopingując kolegę z reprezentacji Davida Ferrera, toczącego heroiczny pojedynek z Radkiem Stepankiem. Drugi mecz finału trwał aż 4 godziny i 12 minut. Hiszpan dwa pierwsze sety przegrał 1:6, 2:6, ale kolejne wygrał 6:4, 6:4 i 8:6.

Czesi mogą teraz liczyć tylko na cud. W 109-letniej historii finałów Pucharu Davisa tylko jednej ekipie, Australii w 1939 roku, udało się odrobić stratę 0:2 i wygrać z USA 3:2. Hiszpanie, niepokonani na własnym terenie od dziesięciu lat, stoją przed szansę zdobycia trofeum po raz czwarty i obronienia tytułu pierwszy raz od 1998 roku, gdy udało się to Szwedom.

W sobotę w Barcelonie odbędzie się gra podwójna. Na niedzielę zaplanowano kończące finałowy mecz single.