Obie wyżej wymienione zawodniczki przewróciły w drugim tygodniu turnieju hierarchię damskiego tenisa. Australijka po wyeliminowaniu Justine Henin i Sereny Williams (to chyba najlepszy mecz turnieju) w półfinale błyskawicznie pokonała przestraszoną Jelenę Janković 6:1, 6:2. Włoszka dała radę w ćwierćfinale Karolinie Woźniackiej, by w meczu decydującym o awansie do finału zagrać tylko jednego seta 7:6 (7-3) z Jeleną Dementiewą i dostać zwycięstwo z powodu kontuzji Rosjanki.
Nikt nie stawiał na takie rozstrzygnięcie. Obie finalistki uważano za tenisistki solidne i nic więcej. Przed Stosur wielkoszlemową finalistką z Australii była Wendy Turnbull w 1980 r. w Melbourne. Włosi nigdy nie widzieli swojej tenisistki w finale Wielkiego Szlema, ostatnim finalistą był Adriano Panatta w 1976 r., został wtedy mistrzem w Paryżu.
Dziś męskie półfinały. Rafael Nadal gra z Juergenem Melzerem, Austriakiem, który na razie pełni mniej więcej tę samą rolę w turnieju co Schiavone i Stosur, czyli bije teoretycznie lepszych. Z Hiszpanem chyba jednak się mu nie uda. Mecz Tomasa Berdycha z Robinem Soderlingiem też ma faworyta, Szwed pokonał przecież Rogera Federera. Czech ma jednak swych zwolenników, którzy wskazują, że wciąż nie przegrał w turnieju seta.
Wola większości jednak jest znana: jeśli nie może być finału Nadal – Federer, to mecz Hiszpana ze Szwedem byłby najlepszym zastępstwem.
[ramka][b]>WYNIKI[/b]