Emocji było dużo jak na zwykły mecz I rundy. Na początku Agnieszka Radwańska grała doskonale, jej technika brała górę nad siłą Safarovej.

Czeszka wykorzystała jednak słabość serwisu Polki i uchwyciła szansę wygrania seta. Pomogło jej zamieszanie przy stanie 4:5, gdy Radwańska chciała powtórzyć punkt po wątpliwej piłce, ale sędzia uznał, że prośba oznacza zgłoszenie sprawdzenia. Punkt dał Czeszce. Kłótnia, łzy i wezwanie supervisora nic nie zmieniły.

Agnieszka ma zagrać jeszcze w deblu. Z Dauhy wraca do Krakowa, na początku marca leci do USA na turnieje w Indian Wells i Miami.