Dla Sramkovej to był drugi singlowy finał Bella Cup z rzędu. Rok temu przegrała z Czeszką Barborą Krejcikovą 1:6, 5:7, ale tegoroczny turniej należał tylko do niej. W sobotę, w parze z Rebeką Masarovą zwyciężyła w finale deblowym, w niedzielę była najlepsza w singlu. Po raz pierwszy oglądano w Toruniu tenisistkę, która w jednym turnieju zdobyła oba tytuły.
- Kluczem do wygrania finału były spokój i regularność. Jeszcze wczoraj wieczorem czułam się źle i byłam chora, więc tym bardziej cieszy mnie to zwycięstwo. To był naprawdę wspaniały tydzień. Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w organizację turnieju. Obsługa, korty i atmosfera były na naprawdę wysokim poziomie – oceniła nowa mistrzyni.
Nie straciła w całym turnieju singlowym seta. Martę Kostiuk pokonała 6:1, 6:2 w 56 minut. Rozpoczęła od przełamania w pierwszym gemie i do ostatniej piłki kontrolowała przebieg spotkania. Ma niespełna 23 lata, gra w tenisa od 6. roku życia. od startu prowadzona przez tatę Josefa. Sukces w Toruniu był jej 10. zwycięstwem w turniejach pod szyldem ITF.
Kostiuk wygrała w finale zaledwie jednego gema przy swoim podaniu. – To nie był mój dzień, w dodatku Rebecca grała naprawdę bardzo dobrze. Próbowałam coś zmienić i walczyć o każdy gem, ale nie przynosiło to efektów. Mimo wszystko będę dobrze wspominać wizytę w Toruniu – powiedziała po finale Marta Kostiuk, wciąż juniorka. Za trzy tygodnie skończy 17 lat.
Tegoroczny turniej miał największą w kronikach pulę nagród – 60 tys. dolarów i dawał również rekordową liczbę punktów rankingowych. Dzięki nim Rebecca Sramkova awansowała ze 198. miejsca rankingu WTA na 140., Marta Kostiuk z 206. na 179.