Była rozstawiona z nr 5, grała z tenisistką nr 49 w rankingu światowym – owszem, dość mocno uderzającą piłki, nawet nazwaną wschodzącą gwiazdą cyklu WTA Tour, ale zwykle z takimi Polka dawała sobie radę i to dość łatwo.
Tym razem było inaczej, choć Radwańska miała swoje szanse i to dość widoczne: prowadziła 6:3 i 4:3 i miała serwis, potem było 6:3, 6:7, 4:2 i też podanie w ręku, wreszcie 6:5 z taką samą teoretyczną przewagą, lecz wszystko na nic.
Garcia uratowała się we wszystkich przypadkach, jak na swoje niecałe 21 lat okazała się zaskakująco twarda i nieustępliwa. Po dwóch godzinach i 42 minutach zeszła z kortu jako lepsza, tak jak dzień wcześniej po obronie piłki meczowej w spotkaniu z Venus Williams.
Wczesna porażka w Wuhan oznacza, iż Polka musi zacząć się trochę martwić o start w Masters. Mogła zdobyć awans już w tym tygodniu (pewność dawał udział w finale), teraz trzeba czekać na wyniki następnego turnieju w Pekinie.
– Mecz był trudny od początku do końca. Byłam gorsza o te dwie piłki w końcu tie-breaka. Miałam oczywiście szanse wcześniej, w wielu dobrych wymianach mogłam zagrać nieco odważniej, ale rywalka uderzała bardzo mocno, serwowała doskonale, zwłaszcza w kluczowych chwilach spotkania, trzymała wysoki poziom. Nie myślałam o starcie w Masters przed tym meczem, ale teraz ta porażka może mnie to sporo kosztować. Mam nadzieję, że w Pekinie będzie lepiej – tłumaczyła się Polka.