Panie idą przodem

Ósemka na turniej Masters kobiet jest gotowa, Agnieszka Radwańska czeka spokojnie na start w Singapurze. Wśród mężczyzn walka o bilety do Londynu wciąż trwa – obecnie w Szanghaju

Publikacja: 07.10.2014 09:00

Panie idą przodem

Foto: AFP

Panie idą przodem – ta reguła obowiązuje także w wielkim tenisie. Kończący sezon turniej mistrzyń w Singapurze, czyli oficjalnie BNP Paribas WTA Finals 2014 zaczyna się 20 października. Uczestniczki walczące o splendory i premie z puli 6,5 mln dolarów są znane, niemal wszystko stało się jasne po turnieju w ubiegłym tygodniu w Pekinie.

Bilety do Singapuru zdobyły: Serena Williams (czterokrotna mistrzyni Masters, broni także tytułu z 2013 roku), Maria Szarapowa (wygrała raz, w 2004 roku), Simona Halep (debiutantka), Petra Kvitova (mistrzyni w 2011), Eugenie Bouchard (debiutantka), Agnieszka Radwańska (najlepszy wynik – półfinał w 2012), Karolina Woźniacka i Ana Ivanović.

Walka o te osiem miejsc była zacięta do początku września, potem, wbrew pozorom, o zmianę układu sił było już trudno, nawet polskie niepokoje o udział Agnieszki Radwańskiej nie musiały być wielkie, mimo nieudanych startów Polki w Azji.

Sezon WTA jeszcze trwa w najlepsze, w tym tygodniu wypełniają go trzy mniejsze turnieje w Linzu, Osace i Tianjin, w następnym, tuż przed Masters, panie mogą grać w Moskwie i Luksemburgu, ale to tylko wypełnianie planu sezonu i okazja do zarobku. Z najlepszych skorzystały tylko Bouchard i Ivanović.

Miłośnicy kobiecych debli mogą dodać, że to wciąż szansa eliminacji, bo w Singapurze pozostało jeszcze miejsce dla jednej pary deblowej. Siedem znamy, to: Sara Errani i Roberta Vinci, Hsieh Su-Wei i Peng Shuai, Jekaterina Makarowa i Jelena Wiesnina, Cara Black i Sania Mirza, Raquel Kops-Jones i Abigail Spears, Kveta Peschke i Katarina Srebotnik oraz Garbine Muguruza i Carla Suárez Navarro.

O ostatnie miejsce walczą Ałła Kudriawcewa i Anastazja Rodionowa oraz Martina Hingis i Flavia Pennetta. Polem walki jest turniej w Tianjin. Pojawienie się Hingis w Singapurze, nawet tylko w deblu, byłoby niewątpliwie małą sensacją, ale rywalki mają sporą przewagę. Kto nie zauważył, niech wie, że w tej rywalizacji małą rolę odegrała też Polka Magda Linette – grała (z Chinką Ling Zhang) mecz deblowy przeciw Hingis i Pennettcie we wtorek – i przegrała.

Tenis męski do wielkiego finału ma znacznie dalej, Masters w Londynie zaczyna się 9 listopada. Pewni startu w hali O2 w Londynie są na razie Novak Djoković, Rafael Nadal i Roger Federer, czwarty w kolejności jest Stan Wawrinka (zagra w Masters, jeśli w Chinach dotrze do półfinału), piąty Kei Nishikori, on też jest już blisko awansu, ale spora grupa za nimi, w kolejności: Marin Cilić, Tomas Berdych, Milos Raonic, Andy Murray, David Ferrer i Grigor Dimitrow wciąż ma  o co walczyć. Różnice są niewielkie, w programie jeszcze siedem turniejów, w tym dwa ATP Masters 1000 i dwa ATP 500.

Turniej z cyklu ATP Masters 1000 w Szanghaju może coś rozjaśni w tej kwestii, na razie pierwszą niespodzianką w Chinach była porażka mistrza US Open Marina Cilicia z Ivo Karloviciem. Cilić jest szósty w rankingu „Emirates ATP Race To London", po raz pierwszy jest tak blisko gry w turnieju mistrzów.

Do akcji w Szanghaju zgłosiło się 11 z tuzina tenisistów, którzy mogą jeszcze marzyć o starcie w Londynie, wyjątkiem jest kontuzjowany Jo-Wilfried Tsonga, nr 12. Po raz pierwszy od Wimbledonu kibice tenisa zobaczą więc niemal wszystkich, których warto oglądać.

Z polskiego punktu widzenia Szanghaj to start Jerzego Janowicza w singlu (pierwszy rywal – Francuz Edouard Roger-Vasselin, 54. ATP, mecz we wtorek), z którym Polak wygrał w tym roku już dwa razy – w Winston-Salem i Montpellier. Jeśli wygra po raz trzeci, to zapewne zagra znów z Andym Murrayem.

Michał Przysiężny miał w Szanghaju startować w eliminacjach, ale zwycięski finał debla w Tokio skasował te plany. W deblu wystartowali natomiast Łukasz Kubot (z Robertem Lindstedtem) oraz Marcin Matkowski (z Leanderem Paesem).

Z Polaków w Masters w Londynie wystartować może tylko Kubot, deblowy tytuł w Australian Open otworzył mu tę szansę. Starać się jednak wciąż trzeba, bo w tej specjalności do rozstrzygnięć daleko. Pewni startu są tylko Bob i Mike Bryanowie oraz Daniel Nestor i Nenad Zimonjić.

Panie idą przodem – ta reguła obowiązuje także w wielkim tenisie. Kończący sezon turniej mistrzyń w Singapurze, czyli oficjalnie BNP Paribas WTA Finals 2014 zaczyna się 20 października. Uczestniczki walczące o splendory i premie z puli 6,5 mln dolarów są znane, niemal wszystko stało się jasne po turnieju w ubiegłym tygodniu w Pekinie.

Bilety do Singapuru zdobyły: Serena Williams (czterokrotna mistrzyni Masters, broni także tytułu z 2013 roku), Maria Szarapowa (wygrała raz, w 2004 roku), Simona Halep (debiutantka), Petra Kvitova (mistrzyni w 2011), Eugenie Bouchard (debiutantka), Agnieszka Radwańska (najlepszy wynik – półfinał w 2012), Karolina Woźniacka i Ana Ivanović.

Pozostało 84% artykułu
Tenis
Francja (nie)elegancja. Alexander Zverev wygrywa na pożegnanie z Bercy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
WTA Finals. Było źle, jest dobrze. Iga Świątek odwraca losy meczu
Tenis
WTA Finals. Aryna Sabalenka wciąż jest silna
Tenis
WTA Finals. Iga Świątek: Nie czuję się zardzewiała
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Tenis
Wzmocnienie z Czech. Linda Klimovicova - nowa tenisowa obywatelka Polski